Rio 2016: wzbudza ogromne kontrowersje. Caster Semenya znów w wielkiej formie

Chyba nie ma w Rio de Janeiro drugiej lekkoatletki, która wzbudzałaby takie kontrowersje. Wokół Caster Semenyi od lat panuje gęsta atmosfera. Reprezentantka RPA nie przejmuje się dyskusją na temat jej płci i jest faworytką na 800 metrów.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Getty Images / Alexander Hassenstein

2009 rok, mistrzostwa świata w Berlinie. Kandydatką do złotego medalu biegu na 800 metrów jest Pamela Jelimo, jednak niespodziewanie odpada już w półfinale. Zaskoczenie. Jednak jeszcze większą sensacją jest to, że po złoto sięga Caster Semenya, kilka miesięcy wcześniej jeszcze nikomu nieznana reprezentantka RPA.

Na MŚ Semenya wygrywa z pozostałymi rywalkami z ogromną przewagą, bijąc przy okazji rekord swojego kraju (1:55,45). Wokół zawodniczki robi się głośno nie tylko z powodu doskonałych wyników. Szybko pojawiają się doniesienia na temat jej kobiecości, która jest kwestionowana, także przez działaczy Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej.

Ukazuje się informacja, że kilka tygodni przed mistrzostwami świata IAAF nakazał przeprowadzić u niej skomplikowany test płci. Kontrowersje wzbudza fakt, że wynik badania nie zostaje podany do publicznej wiadomości. Media informują nieoficjalnie, że test wykazał dużo wyższy poziom testosteronu. To tylko zwiększa zamieszanie wokół 18-latki.

Dziennikarze szybko docierają do informacji na temat dzieciństwa Semenyi, która ponoć od najmłodszych lat interesowała się typowo męskimi rozrywkami i wolała przebywać w towarzystwie kolegów, a nie koleżanek. Jej ojciec oświadcza nawet, że jego córka "nigdy nie miała na sobie sukienki". Atmosfera gęstnieje i po raz pierwszy pojawia się pytanie - czy Caster Semenya jest kobietą i ma prawo rywalizować z przedstawicielkami płci pięknej?

ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)

Władze światowej lekkiej atletyki postanawiają wyjść na przeciw oczekiwaniom opinii publicznej i finansują kurację zawodniczki, która ma zmniejszyć poziom testosteronu w jej organizmie. Ponadto ustanawia granicę dopuszczalnej ilości tego hormonu dla sportowców.

Sytuacja się uspokaja, a kolejnych latach Semenya osiąga gorsze wyniki i nie jest w stanie wygrywać z najgroźniejszymi rywalkami. W 2015 roku sytuacja jednak ulega zmianie. Najpierw Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie zawiesza regulacje IAAF dot. poziomu testosteronu u lekkoatletów, a kilka miesięcy później Semenya prezentuje zdecydowaną zwyżkę formy.

Wiosną tego roku zdobywa trzy złote medale mistrzostw RPA w biegach na 400, 800 i 1500 metrów, uzyskując rewelacyjne rezultaty. Ogłasza tam, że do Rio de Janeiro uda się po pierwszy złoty medal olimpijski w swojej karierze. Pojawiają się też doniesienia, że w Brazylii będzie chciała wystartować także na dystansie jednego okrążenia.

15 lipca na mityngu Diamentowej Ligi w Monako przekonujemy się o tym, jak poważne są jej zapowiedzi. Wygrywa bowiem z ogromną przewagą nad rywalkami bieg na 800m, bijąc rekord kraju i osiągając najlepszy w tym roku wynik na świecie (1:55,33).

Obecnie ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Nie przejmuje się już jednak zamieszaniem dot. jej kobiecości. Kilka lat temu miała wpaść z tego powodu w głęboką depresję. - To był atak na moją intymność - mówiła w 2012 roku. Jeśli wierzyć jej najbliższym, jest teraz znacznie mocniejsza psychicznie.

Co to oznacza? Na pewno nic dobrego dla jej rywalek, w tym Angeliki Cichockiej i Joanny Jóźwik. Już w piątek 25-latka z Polokwane stanie na starcie biegu eliminacyjnego na 800m na igrzyskach w Rio de Janeiro. To będzie formalność, bo jej celem jest tylko złoto, a może i 33-letni rekord świata Jarmily Kratochvilovej.

Mają ze sobą wiele wspólnego - atletycznie zbudowanej Czeszce zarzucano swego czasu nie tylko branie dopingu, ale również podwyższony poziom testosteronu, co miało mieć wielki wpływ na ustanawiane przez nią rekordy świata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×