Michał Kamiński diagnozuje przyczyny porażki z Jastrzębskim: Słabo wypadliśmy w obronie
Dobra gra Michała Kamińskiego nie uchroniła AZS-u Częstochowa od porażki we własnej hali z Jastrzębskim Węglem. - Słabo wypadliśmy w obronie - zauważa atakujący częstochowskiej ekipy.
Częstochowianie nie byli w stanie za wiele wskórać w pojedynku z Jastrzębskim Węglem. Podopieczni Marka Kardosa zasłużenie przegrali 0:3 i tym samym nie poszli za ciosem po udanej inauguracji i wyjazdowej wygranej w Bydgoszczy. - Pierwszy mecz wygraliśmy i zagraliśmy tam bardzo dobrze. Przede wszystkim taktycznie. Jednakże nie zapominajmy, że mierzyliśmy się teraz z bardzo silnym zespołem. Próbowaliśmy dorównać i podtrzymać tempa, jakie dyktowało nam Jastrzębie. Rywale przede wszystkim w końcówkach zachowali chłodniejszą głowę. My z kolei popełnialiśmy błędy i to było powodem takiego, a nie innego wyniku - uważa w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Michał Kamiński.
26-letni atakujący był jedną z jaśniejszych postaci w szeregach Akademików w piątkowym spotkaniu. Ozdobą meczu był szczególnie niezwykle różnorodny wachlarz zagrywek, którymi popisywał się Kamiński i które często kończyły się asami serwisowymi. Tak było szczególnie na początku drugiej odsłony, gdy po serii znakomitych zagrywek Kamińskiego częstochowianie prowadzili już 11:6. Jastrzębianie błyskawicznie odrobili jednak straty, a rosły atakujący AZS-u jednoznacznie wskazuje w jakich elementach Pomarańczowi górowali nad jego zespołem. - Udało mi się pociągnąć zagrywką, ale siatkówka nie tylko na tym polega. Trzeba także obronić, a najlepiej zablokować rywala. Myślę, że słabo wypadliśmy w obronie, bo dużo piłek dotykaliśmy, ale nie potrafiliśmy ich obronić i pozostawić w grze. To było bardzo znaczące, bo gdybyśmy mieli więcej piłek w kontrataku, to wynik mógłby być inny - kiwał głową niepocieszony Kamiński.Po porażce z Jastrzębskim Węglem, Akademicy będą musieli szukać punktów w kolejnych spotkaniach. Teraz przed nimi wyjazd do Warszawy, a w czwartej serii spotkań w hali "Częstochowa" gościć będzie Effector Kielce. - W Bydgoszczy pokazaliśmy, że możemy dobrze zagrać. Podobnie, jak przed tamtym meczem uważam, że są to zespoły w naszym zasięgu i możemy pokusić się o punkty - kończy Michał Kamiński.
Michał Kozłowski: Sami napompowaliśmy sobie balonik
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!