LŚ, gr. A: Czwarte rozdanie - zapowiedź meczu Polska - Włochy

Polacy po raz czwarty z rzędu zmierzą się z Włochami w ramach rozgrywek Ligi Światowej. Tym razem drużyny powalczą ze sobą w łódzkiej Atlas Arenie.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
W piątek katowicki Spodek "odleciał", kibice tradycyjnie wypełnili halę do ostatniego miejsca i pomogli podopiecznym Stephane'a Antigi w starciu z drużyną z Italii. Choć były przesłanki ku temu, by biało-czerwoni triumfowali za trzy punkty, ostatecznie spotkanie zakończyło się w tie-breaku.
Do kadry powrócili Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Bartosz Kurek. Ten ostatni nie znalazł się w wyjściowej szóstce, ale jego wejście z ławki zdecydowanie pomogło zespołowi. - Myślę, że tie-break był w moim wykonaniu najlepszy. Zabrakło mi trochę rytmu meczowego. Takie rzeczy traci się momentalnie, jeżeli wypada się z treningu. Bardzo łatwo to też jednak odzyskać przez ciężkie treningi, których mam nadzieję nie będzie brakować w najbliższym czasie - podkreślił 25-letni przyjmujący. Polacy mają na razie na koncie pięć punktów i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Z grupy, w której występują, awansują jednak aż trzy drużyny, ze względu na to, że Włosi, jako gospodarze, mają zapewniony udział w Final Six. We Florencji zagrają więc dwa zespoły z trójki: Polska, Iran, Brazylia. Wyniki Canarinhos są na razie dość zaskakujące, podopieczni Bernardo Rezende polegli z Polakami, którzy w Marindze grali "drugim garniturem", a tydzień później dwukrotnie przegrali z Irańczykami. Dla biało-czerwonych ważny jest każdy punkt, a ułatwieniem jest fakt, że mają przed sobą jeszcze pięć spotkań przed własną publicznością. Włosi po sześciu kolejnych zwycięstwach do naszego kraju przyjechali w odmienionym składzie. Z podstawowej szóstki pozostał tylko Matteo Piano, brak m.in. Dragana Travicy, Iwana Zajcewa czy Simone Parodiego. - Kadra Włoch, to nie jest siedmiu, czy ośmiu dobrych zawodników tylko dwunastu, a nawet więcej. Tamtejsza liga jest bardzo mocna i przyjazd bez najlepszych zawodników wcale nie oznacza, że przestaną nagle grać w siatkówkę. Dalej to jest groźny i mocny zespół - ocenił Mateusz Mika.
Przed rokiem w Atlas Arenie kibice stworzyli znakomitą atmosferę Przed rokiem w Atlas Arenie kibice stworzyli znakomitą atmosferę
Italia w piątkowym meczu pokazała dokładnie to samo, co Polacy w czterech wcześniejszych spotkaniach Ligi Światowej: rezerwowi zawodnicy również potrafią zagrać na wysokim poziomie. Podopieczni Antigi nie zlekceważyli przeciwników, ale na własne życzenie przeciągnęli rywalizację do pięciu setów. - Było doskonale widać, jak ci zawodnicy się prezentują. Kilku z nich gra przecież w wysoko notowanych zespołach, a część stanowi o sile drużyn z dolnych rejonów tabeli ligi włoskiej. Nam w Maceracie też przydarzyła się jedna czy dwie wpadki ze słabszymi drużynami i ci zawodnicy już wtedy pokazali, że potrafią grać. Teraz udowodnili to po raz kolejny - tłumaczył Kurek.

Niedzielne spotkanie zostanie rozegrane w łódzkiej Atlas Arenie, która w przeszłości była szczęśliwa dla gospodarzy. Hala ponownie zapełni się kibicami w biało-czerwonych barwach, a atmosfera ponownie zrobi wrażenie na Włochach. - Wreszcie widziałem to na żywo i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Podobnie było u nas na Foro Italico, ale to było jednorazowe święto, a u was jest tak na każdym meczu, to wspaniałe. Poza tym polscy kibice są siódmym zawodnikiem meczu, całym sercem uczestniczą w spotkaniu i przeżywają każdą akcję, u nas aż tak nie jest. Nasza publiczność mogłaby się od was uczyć - skomplementował polskich kibiców Luca Vettori.

Polska - Włochy / niedziela15.06.2014, godz. 19:30

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!Na Twitterze też nas znajdziesz!

Luca Vettori: Nasi kibice mogliby się od was uczyć  

Jakim wynikiem zakończy się niedzielny mecz Polska - Włochy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×