Hop-Bęc konkursów w Willingen: renesans Finów, groteskowy Tepes

Najlepszym skoczkiem weekendu w Willingen okazał się Andreas Wellinger. Powody do radości mają także Finowie, którzy wreszcie awansowali do drugiej serii konkursu drużynowego. Trener Słoweńców po raz kolejny zawiódł się natomiast na Juriju Tepesu.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
PAP/EPA
HOP 

Zasłużone zwycięstwo Wellingera 

Już przed tygodniem pisaliśmy, że podopieczni Wernera Schustera powinni odegrać w Willingen główne role. I nie pomyliliśmy się. Konkursy na Muhlenkopfschanze zostały wręcz zdominowane przez Andreasa Wellingera. 21-letni skoczek już od kilku tygodni prezentował przebłyski dobrej formy. Jej pierwszy symptom wyjawił jeszcze w Bischofshofen podczas Turnieju Czterech Skoczni. Wellinger wygrał wówczas kwalifikacje, ale w konkursie trafił na niezbyt sprzyjające warunki i nie wszedł nawet do drugiej serii. W Wiśle i Zakopanem było już solidnie, bo Niemiec zajmował kolejno: trzecią, dwunastą i drugą pozycję. W sobotnim konkursie drużynowym wręcz zdeklasował rywali, jeśli chodzi o indywidualne noty. Kropkę nad "i" postawił natomiast w konkursie indywidualnym. To dopiero drugie zwycięstwo Wellingera w karierze w ramach Pucharu Świata. Choć jego przewaga nad drugim Stefanem Kraftem wyniosła w niedzielę ledwie 0,3 punktu, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że skoczek z Ruhpolding po prostu na wiktorię w Willingen zasłużył. Po raz kolejny sprawdziło się także to, że Wellinger świetnie spisuje się przy przednich wiatrach.

Finowie w końcu w drugiej serii

Przykro oglądało się w ostatnich latach wyczyny fińskich skoczków. Nacja, która przed laty potrafiła rozdawać karty w światowych skokach, spadła w światowej hierarchii nie tylko za Czechy czy Rosję, ale nawet za Francję i Kanadę. Podopieczni Andreasa Mittera ten sezon zaczęli najgorzej w historii. Do konkursów w Willingen mieli na swoim koncie w Pucharze Narodów tylko 33 punkty. To mniej niż wspomniana przed chwilą Kanda. Konkursy na Muhlenkopfschanze w wykonaniu Finów były najlepsze od niepamiętnych czasów. Skandynawowie zajęli siódmą lokatę w konkursie drużynowym, a w niedzielę (aż) czterech Finów zaprezentowało się w pierwszej serii. Choć do drugiej awans wywalczył już tylko blisko 40-letni Janne Ahonen, to Finowie i tak miniony weekend mogą zaliczyć do udanych. Powiększyli bowiem swój dorobek w Pucharze Narodów do 144 punktów. Przypomnijmy również, że już za niespełna miesiąc rozpoczną się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Lahti, gdzie Ahonen i spółka wystąpią w roli gospodarza.
(Na następnej stronie notowanie "Bęc". A w nim m.in. o niezwykle chimerycznej postawie Jurija Tepesa)
Czy na miejscu Gorana Janusa odstawiłbyś Jurija Tepesa od konkursów drużynowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×