Fatalny upadek skoczka. Aż trudno uwierzyć, co wykryli lekarze
Ma 40 lat, a wciąż skacze zawodowo. W 2003 roku jego kariera stanęła jednak pod znakiem zapytania. To trwało dwie, może trzy sekundy. W Engelbergu Heung-Chul Choi wybił się i chwilę potem runął na zeskok. Skocznia zamarła.
To było tuż po trzech sezonach dominacja Adama Małysza. Już wtedy w PŚ startował Choi. To miał być kolejny, zwykły skok Koreańczyka. Zamienił się jednak w koszmar.
Warunki na skoczni były trudne. Azjata, jakby stremowany nimi, pogubił się przy wyjściu z progu. Zaraz po wyjściu w powietrze stracił panowanie nad nartami i z ogromną prędkością zaczęło lecieć głową w dół.
Nie miał wiele czasu na reakcję. Zdążył tylko lekko przekręcić się w bok, ale i tak uderzył ciałem o zeskok z potężnym impetem. Powtórki upadku Koreańczyka wyglądały dramatycznie. Przy skoczku szybko pojawiły się służby medyczne. Zawodnik został przetransportowany do miejscowego szpitala, na szczęście był przytomny.Sam konkurs, już po upadku Koreańczyka, został odwołany. Minęło 18 lat od tego wydarzenia, ale Choi ciągle - mimo braku dobrych wyników - startuje w najważniejszym cyklu w skokach. Jest także w tym roku w Engelbergu. W piątek odpadł w kwalifikacjach, w niedzielę swoich sił spróbuje ponownie.
Początek eliminacji do drugiego tegorocznego konkursu PŚ w Engelbergu o 14:30. Start pierwszej serii konkursu o 16:00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.
Czytaj także:
"Jest źle". Czy to czas na mocną decyzję ws polskich skoczków?
Ekspert nie ma wątpliwości. To jest największy problem Piotra Żyły
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)