Rosjanie nagle atakują Polaków. Przypomnieli historię sprzed dwóch lat

Od początku inwazji w Ukrainie Polacy stanęli mocno przeciwko Rosjanom, na każdym kroku potępiając decyzję Władimira Putina. Nic więc dziwnego, że tak stanowczo zareagowali na to, co zrobił Jewgienij Klimow.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Klimow i materiał w rosyjskich mediach Materiały prasowe / Eurosport / news.sportbox.ru / Klimow i materiał w rosyjskich mediach
Gdy w lutym 2022 roku - tuż po zakończeniu zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie - Władimir Putin wydał rozkaz o rozpoczęciu wojny w Ukrainie niemal natychmiast wszystkie organizacje na świecie wykluczyły Rosjan z międzynarodowej rywalizacji.

Nieco inaczej sprawa wyglądała w skokach narciarskich, gdzie odczekano tydzień. Zupełnie niepotrzebnie.

Doprowadziło to bowiem do sporego skandalu w Lahti. Konkurs Pucharu Świata odbył się tam 26 lutego. Zaledwie dwa dni po tym, jak pierwsze rosyjskie rakiety uderzyły w Ukrainę.

ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze

Jewgienij Klimow postanowił w Finlandii zagrać wszystkim na nosie. Po swoim skoku pokazał w kamerze swoją rękawiczkę, na której była rosyjska flaga.

Gest Klimowa faktycznie wywołał w Polsce wielkie oburzenie. Kamil Stoch podczas jednego z konkursu Pucharu Świata skakał na nartach, na których pojawił się krótki, ale wymowny napis: "Stop War".

- Była dyskusja o tym, z czym Klimow wyskoczył. Czegoś takiego ja nie akceptuje - natychmiast odniósł się do zachowania Klimowa Michal Doleżal w rozmowie ze skijumping.pl. Komentatorzy Eurosportu - na znak protestu - podczas skoków Rosjan milczeli.

W Rosji oczywiście nikt problemów nie widział. - Robią z muchy słonia - grzmiał wówczas Dmitrij Dubrowski, prezes rosyjskiej federacji narciarskiej. "Polskie media wywołały skandal z powodu niemal niezauważalnego wydarzenia na Pucharze Świata w skokach narciarskich w Lahti" - pisał wtedy sport-express.ru. "Gdyby nie niespokojne polskie media, nikt nie zwróciłby uwagi na rękawiczki Jewgienija" - dodano.

W późniejszym czasie Klimow jeszcze mocniej podgrzał atmosferę, gdy paradował na "prowojennym wiecu" w Moskwie z charakterystyczną literą "Z" na kurtce. - Dla mnie Jewgienij Klimow przestał być sportowcem i w życiu bym mu ręki nie podał. W tym przypadku rude włosy nie są przypadkowe - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" Andrzej Wąsowicz, dyrektor zawodów PŚ w skokach narciarskich w Wiśle.

Powrót do przeszłości


Rosjanie teraz nagle wrócili do tematu reakcji i zachowania Polaków po tym, co zrobił Klimow. "Nasz sportowiec jednym gestem rozwścieczył rusofobów", "Polska histeria" - można przeczytać w materiale w serwisie news.sportbox.ru.

"Polacy byli oburzeni, że Klimow podczas zawodów pokazał w kamerze rosyjską flagę na rękawiczce. Lokalne media natychmiast zaatakowały Jewgienija, podnosząc zarzut rzekomej prowokacji politycznej" - napisano. Jednocześnie zwrócono uwagę na to, że skoki w Polsce to "praktycznie religia", a Adam Małysz jest gwiazdą na poziomie Aleksandra Owieczkina w Rosji.

Dodajmy, że skandal, jaki wywołał Klimow, był spowodowany decyzją FIS, która Rosjanom zakazała pokazywania wszelkich rosyjskich symboli. Portal news.sportbox.ru pisze jednak, że podczas zawodów w Lahti panowały "dziwne zasady". Dlaczego? Bowiem sportowcy z kraju Putina nie występowali pod swoją flagą i nie mogli usłyszeć hymnu narodowego, natomiast na listach startowych widnieli normalnie jako Rosjanie.

"Tak więc historia z Klimovem rozprzestrzeniła się błyskawicznie po lokalnych mediach i sieciach społecznościowych. Polacy zrobili wszystko, aby doprowadzić do dyskwalifikacji Rosjanina, a najlepiej zawieszenia całej naszej drużyny" - napisał serwis.

Finał historii był taki, że ani Klimow, ani cała kadra nie otrzymała żadnej kary, a FIS zwrócił się jedynie z prośbą o baczniejszą kontrolę sprzęty zawodników...

- Polacy dostrzegli prowokację i zaczęli rozpowszechniać tę historię w mediach. Zrobiłem swoje normalne rzeczy. Nie widzę w tym żadnej prowokacji - przyznał Klimow na łamach Match TV tłumacząc, że rękawiczki dostał od sponsorów.

Rosjanie sprzętu kontrolować już jednak nie musieli, bowiem 1 marca FIS zawiesił nie tylko Klimowa, ale i wszystkich rosyjskich sportowców w międzynarodowych zawodach. Sytuacja taka trwa do dnia dzisiejszego i nic nie zapowiada zmian.

Zobacz także:
"Nikt nie spieszy z pomocą". W Rosji nazwali go zdrajcą i porzucili
Zaskakujący cios w Rosję i Białoruś. Francuzi bezlitośni przed igrzyskami

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×