"Wow, to jest pytanie"? Niemiec zirytował się na dziennikarkę
Alexander Zverev po czteroipółgodzinnej walce z Lukasem Kleinem awansował do III rundy Australian Open. Na pomeczowej konferencji prasowej Niemiec został zapytany o czekającą go rozprawę sądową, co ewidentnie rozzłościło szóstego tenisistę świata.
Po zakończeniu meczu 26-latek udał się na konferencję prasową. Zverev zapewne spodziewał się, że zadawane mu pytania będą dotyczyły spotkania z Kleinem. Ku konsternacji Niemca już na samym początku jedna z dziennikarek poruszyła temat czekającej go rozprawy sądowej.
Przypomnijmy, że Zverev został oskarżony przez swoją byłą partnerkę Brendy Patei o fizyczne znęcanie się i doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu. Sąd rejonowy w Berlinie nałożył na niego grzywnę w wysokości 450 tysięcy euro. Niemiec jednak nie ma zamiaru jej zapłacić, gdyż uważa zarzuty byłej partnerki za próbę wyłudzenia. Z tego powodu 31 maja ma ruszyć proces sądowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowieNa samym początku konferencji prasowej dziennikarka zapytała Zvereva, czy zamierza stawić się przed sądem. Reakcja Niemca wskazuje na to, że pytanie całkowicie go zaskoczyło.
- Wow. To dopiero pytanie. Właśnie grałem przez cztery godziny i 40 minut. Szczerze mówiąc, to nie jest pytanie, które chciałbym usłyszeć jako pierwsze. Nie mam pojęcia. To będzie w maju - mówił poirytowany Zverev.
Warto podkreślić, że konferencja prasowa Zvereva po meczu z Kleinem została skrócona. 26-latek później nie odpowiedział już na żadne pytania anglojęzycznych dziennikarzy i rozmawiał tylko z przedstawicielami niemieckich mediów.
Zarzuty ciążące na Niemcu wzbudzają wiele emocji w całym środowisku tenisowym. Problemów zdaje się za to nie dostrzegać organizacja ATP, która wciąż wykorzystuje jego wizerunek w swoich materiałach promocyjnych. O słuszność tego działania została w Australii zapytana Iga Świątek. Polska tenisistka ostrożnie wypowiadała się na ten temat.
- Nie ma dobrej odpowiedzi. Myślę, że decyzja należy do ATP. Na pewno nie jest dobrze, kiedy tenisista, na którym ciążą takie zarzuty, jest w pewnym sensie promowany. Ja nie wiem, jaka będzie decyzja sądu. Nie znam też historii jego sprawy. Nie jestem odpowiednią osobą, by to oceniać" - powiedziała Świątek podczas konferencji prasowej w Melbourne (patrz wideo poniżej).
Czytaj też:
Polscy kibice ponownie będą niezadowoleni. Zobacz plan 6. dnia Australian Open
Jak kończyć, to w takim stylu. Zobacz piłkę meczową Hurkacza [WIDEO]