W końcu zapadł wyrok. Nie było zmiłuj. Wymazano sukcesy

Przedstawiciele ultratriathlonowej organizacji IUTA potrzebowali na to aż ośmiu miesięcy, ale ostatecznie zdecydowali się wydać werdykt w sprawie Roberta Karasia. Polak za stosowanie niedozwolonych substancji został ukarany dwuletnią dyskwalifikacją.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Robert Karaś YouTube / oficjalny profil Fame MMA / Na zdjęciu: Robert Karaś
Oficjalna informacja w tej sprawie ukazała się na stronie federacji IUTA, która jest organizatorem zawodów ultratriathlonowych. To właśnie podczas Brasil Ultra Tri w maju tego roku Karaś najpierw pobił rekord świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana (38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze i 422 km biegania pokonał w 164 godziny, 14 minut i 2 sekund), a chwilę później został złapany na dopingu. W jego organizmie znajdowała się zabroniona substancja - drostanolon, która często stosowana jest przez kulturystów do poprawy sylwetki.

O pozytywnym wyniku badania antydopingowego poinformował sam zawodnik, który tłumaczył, że substancję musiał przyjąć nieświadomie podczas leczenia złamania ręki, żeber oraz stopy w styczniu minionego roku. To jednak nie złagodziło sankcji.

Choć dwuletnie zawieszenie wydaje się surową karą, to paradoksalnie może okazać się, że Robert Karaś w ogóle jej nie odczuje. Wszystko dlatego, że zawieszenie obowiązuje jedynie podczas zawodów organizowanych przez IUTA. Polak może więc teoretycznie nawet jutro bić się w oktagonie czy startować w zawodach triathlonowych, które promuje inny organizator.

ZOBACZ WIDEO Mocne zakończenie tegorocznego cyklu IRONMAN. Walczono o kwalifikacje na MŚ

Wszystko dlatego, że Karaśr, mimo wybitnych osiągnięć sportowych, nie jest tak naprawdę zawodowym sportowcem. Nie posiada licencji żadnego z uznawanych związków sportowych i sygnatariuszy kodeksu antydopingowego, a więc jest w rzeczywistości traktowany jako zwykły amator.

Nie ma się więc co dziwić, że Robert Karaś jak gdyby nigdy nic przygotowuje się obecnie w Dubaju do kolejnego sezonu triathlonowego. Jego rekord z Brazylii został wykreślony, a w wynikach brazylijskich zawodów przy jego nazwisku widnieje dyskwalifikacja. On sam jednak bagatelizuje problem.

"Powiem wam, że z perspektywy czasu nawet się cieszę, bo normalnie bym tego nie powtarzał, a tak mam okazję zrobić to kilka dobrych godzin szybciej. Nie mogę się doczekać" - przekazał niedawno Karaś za pośrednictwem Instagrama.

Można być więc pewnym, że nie będzie czekał aż do 29 maja 2025 roku, gdy oficjalnie kończy mu się dyskwalifikacja nałożona przez władze IUTA i niedługo znów zobaczymy go na starcie zawodów w ultratriathlonie.

Czytaj więcej;
Karaś zagrał na nosie całej Polsce?
Polska edycja w TOP5 na świecie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×