Damian Fedorowicz: Pół świata i pół Europy na nas patrzy
- W pierwszym sezonie poszliśmy na ustępstwa. Nie określiliśmy wymaganego budżetu. Jako spółka płacę każdej drużynie po siedem tysięcy złotych za spotkanie, niezależnie od wyniku. W przyszłym roku wprowadzimy inny model finansowania. Żeby zmobilizować zespoły, dla najlepszych pojawią się większe gaże. Zapewniam transmisję telewizyjną, oprawę. Kluby muszą organizować mecze na odpowiednim poziomie. Może śmiesznie to brzmi, ale obowiązkiem są np. identyczne stroje. W zapasach nieraz zdarzało się, że zawodnicy nosili chociażby inne dresy. W przypadku ligi taka sytuacja nie może mieć miejsca.
Zgłosiło się więcej kandydatów?
- Pojawiały się zapytania, ale kilka drużyn chyba przestraszyło się tego przedsięwzięcia. Teraz zainteresowanie jest już coraz większe. w przyszłym roku zaprosimy dwa nowe kluby, w kolejnych latach dołączą następne. Wybieram najlepiej przygotowanych kandydatów zarówno pod względem marketingowym, jak i sportowym. Być może kiedyś stworzymy drugą, a nawet trzecią ligę. W Polsce działa przecież 150 klubów zapaśniczych. Jest z czego wybierać.
Na świecie takie ligi już powstawały?
- Tylko w Polsce działa liga zawodowa. Niemiecka federacja prowadzi rozgrywki amatorskie, ale od tego roku nasi zachodni sąsiedzi idą w kierunku wyznaczonym przez Polskę. Zespoły rywalizują także w Iranie, ale w dwóch stylach. W Stanach Zjednoczonych z kolei funkcjonuje liga uniwersytecka. Na spotkania odbywające się w Nowym Jorku bilety rozchodzą się w ciągu kilku godzin.
Zainteresowanie oglądalnością Krajowej Ligi Zapaśniczej jest duże?
- Bardzo duże. Zaczynaliśmy od tzw. piku 10 tysięcy, a niedawno w TVP Sport śledziło nas 80 tysięcy widzów.
Jeżeli chodzi o transmisję telewizyjną, dokładacie do interesu?
- Tak, ta sytuacja nie zmieni się prawdopodobnie w kolejnym sezonie, a później będziemy szukać, aby ktoś nas wziął pod skrzydła.
Bilety na mecze są darmowe?
- Wstęp jest darmowy, ale od przyszłego sezonu to też chcemy zmienić.
Poza rozgrywkami ligowymi myśli pan na przykład o meczu gwiazd, aby zrobić pokazowe widowisko?
- Trzy lata temu, też przy udziale telewizji, organizowałem mecz Polska - reszta świata w Raciborzu. W tym roku chcemy zrobić mecz o drużynowy Puchar Europy, pierwsze tego typu spotkanie w historii. Prawdopodobnie wziąłby w nim udział zespół z Polski i Niemiec. Chcemy rozwinąć zapasy na poziomie europejskim. Jak Niemcy, Polacy, Rosjanie zamkną się w swoim kraju, to nic z tego dobrego nie będzie. Musimy połączyć siły i wspólnie budować europejskie zapasy.
Liga Mistrzów wzorem piłkarskiej Champions League?
- Coś takiego na pewno zrobimy - jak nie wspólnie, to ja sam będę chciał coś takiego stworzyć, pod warunkiem, że pojawi się potężny sponsor. Wtedy wspólnie zrzeszalibyśmy drużyny z innych krajów. Zainteresowanie jest naprawdę bardzo duże. Na polskim systemie zbudować ligę chcą Węgrzy, do tego Bułgarzy, Serbowie, Niemcy, Ukraińcy i Białorusini. Tych państw nazbierałoby się z dziesięć. Wtedy już całkiem inaczej to wygląda.
Na trzeciej stronie Damian Fedorowicz mówi o Damianie Janikowskim. - Szkoda, tak szybko odszedł do MMA - komentuje. Przyznaje też, że po to między innymi powstała Krajowa Liga Zapaśnicza, aby zatrzymać najlepszych zapaśników.