Żużel. Janusz Kołodziej mógł opuścić Unię. Zdradził, dlaczego został w Lesznie

39-latek od kilku sezonów prezentuje bardzo wysoki poziom i jest czołową postacią PGE Ekstraligi. Słabsze wyniki jego leszczyńskiego zespołu chcieli wykorzystać inni prezesi, próbując zakontraktować brązowego medalistę mistrzostw Europy.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Janusz Kołodziej WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
Dla Janusza Kołodzieja tegoroczne rozgrywki najlepszej żużlowej ligi świata, pod względem średniej biegopunktowej, były jednymi z najlepszych w całej karierze. Tarnowianin zdobywał średnio 2,333 punktu na wyścig, co pozwoliło mu zająć trzecią lokatę na liście klasyfikacyjnej.

Zdecydowanie słabiej, radziła sobie za to jego Fogo Unia Leszno, która co prawda awansowała do fazy play-off, ale odpadła już w ćwierćfinale, ulegając Betard Sparcie Wrocław. Kapitan Byków od wielu lat jest najjaśniejszą postacią w zespole, ale mimo tego można było usłyszeć, że zawodnik po tym sezonie może opuścić szeregi wielkopolskiej ekipy.

Oczywiście pozyskaniem tak skutecznego zawodnika mogłyby być tak naprawdę wszystkie drużyny PGE Ekstraligi. Ostatecznie działacze szóstego zespołu tegorocznych rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Polski zdołali zatrzymać swojego lidera. To duży sukces dla klubu, gdyż bez Kołodzieja trudno byłoby im myśleć o utrzymaniu w elicie w przyszłym roku. W trakcie Magazynu PGE Ekstraligi zawodnik zdradził powody takiej decyzji.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik opowiada o swoich inwestycjach w sprzęt

- Widać modyfikacje w naszej drużynie. Jedne zostały poczynione z powodu potrzeb, a inne, bo tak się zdarza. W ogóle zmiany są ciekawe i ważne. Sam czuję się bardzo dobrze w Lesznie i chciałbym, żeby tak było dalej. Nie mogę też wymagać cudów. Najwyraźniej na tyle nasz klub stać. Ja to na ten moment akceptuję - przyznał kilkukrotny indywidualny mistrz Polski.

W tym roku w kontekście Fogo Unii wiele mówiło się o kontuzjach, które nękały zespół oraz o kwestiach torowych. Przygotowanie owalu miało nie podobać się leszczyńskim żużlowcom, a najgłośniej o tym mówił gość naszego programu. W pewnym momencie to on wziął się za pracę z nawierzchnią, a z klubem pożegnał się dotychczasowy toromistrz Jan Choroś. Po tej zmianie większość zawodników zaczęła pozytywnie wypowiadać się o domowym torze.

Były stały uczestnik Speedway Grand Prix przekazał, że w kolejnych rozgrywkach najpewniej nie będzie musiał ponownie wsiadać na traktor, a jego rola toromistrza zakończyła się na sezonie 2023. Wpływ na to ma mieć przede wszystkim o wiele lepsze poukładanie spraw związanych z przygotowywaniem nawierzchni. Dzięki temu zawodnicy mają tylko przekazywać informacje, czego dokładnie oczekują, a reszta zostanie wykonana.

Mimo wszystko Leszno razem z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz oraz Enea Falubazem Zielona Góra jest wymieniana wśród tych, którzy są skazywani na walkę o utrzymanie. - Jeśli tak jest, to mam nadzieję, że jeszcze nie raz wszystkich zaskoczymy - skwitował Janusz Kołodziej.

Czytaj także:
Żużel. Świeżo upieczony mistrz 1. Ligi schodzi o szczebel niżej. Znamy jego nowy klub
Żużel. Nie miał sobie równych. To on był najskuteczniejszy na dystansie

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Fogo Unia Leszno utrzyma się w PGE Ekstralidze w przyszłym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×