Żużel. Gniezno oszalało z radości. Chwilę wcześniej serca zabiły mocniej

Jeżeli chodzi o najnowszą historię speedwaya, to w Gnieźnie próżno szukać poważniejszych sukcesów. Kibice z sentymentem wspominają jednak czas, kiedy to drużyna awansowała do ówczesnej Nice 1. Ligi Żużlowej.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Oliver Berntzon WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oliver Berntzon
Ostatnie lata nie były najlepsze dla gnieźnieńskiego speedwaya. Co prawda w 2017 roku Start Gniezno awansował na zaplecze PGE Ekstraligi, ale później z roku na rok prezentował się słabiej, czego efektem końcowym był spadek do najniższej klasy rozgrywkowej. W tym roku czerwono-czarni będą się tam ścigać drugi sezon z rzędu.

Wielkich sukcesów poprzednie lata Startowi nie przynosiły. Jeżeli chodzi o najradośniejsze momenty, to wymienić należy niewątpliwie termin 17 września 2017 roku. Właśnie wtedy czerwono-czarni awansowali do ówczesnej Nice 1. Ligi Żużlowej.

Mecz, do którego doszło przy Wrzesińskiej 25, jest wart zapamiętania. Działo się naprawdę sporo. Po emocjonującym i nieco kontrowersyjnym starciu gnieźnianie pokonali Speed Car Motor Lublin 53:36. W dwumeczu finałowym ekipa z pierwszej stolicy Polski triumfowała zaś 93:86 i tym samym mogła świętować awans.

Tego dnia atmosfera w Gnieźnie była znakomita. Stadion był wypełniony kibicami w znacznej większości. Już w pierwszej serii Start zdołał odrobić część strat z pierwszego meczu, w którym było 50:40. Po piątym biegu było 19:11 dla czerwono-czarnych. Później zmagania nabierały rumieńców.

Aż w końcu dotarliśmy do 11. odsłony dnia, w której działo się bezsprzecznie niesamowicie dużo. Był to punkt zwrotny w dwumeczu finałowym. Właśnie przy okazji tego biegu serca kibiców Startu zabiły mocniej. Były chwile niepewności, były kontrowersje...

We wspomnianym wyścigu goście wykonali zmianę taktyczną - Paweł Miesiąc zastąpił Stanisława Burzę. Wydawało się, że to strzał w dziesiątkę, bowiem lublinianie wyszli na podwójne prowadzenie, ale na drugim łuku uślizg zaliczył Daniel Jeleniewski, przez co został po raz kolejny wykluczony.

W powtórce mieliśmy do czynienia z największą kontrowersją dnia. Na ostatnim łuku Oliver Berntzon mocno wszedł pod Pawła Miesiąca, który upadł na tor. Sędzia zdecydował się wykluczyć zawodnika Motoru, co oznaczało, że gospodarze wygrali ten bieg 5:0. Trzeba jednak przyznać, że Wojciech Grodzki miał szalenie trudne zadanie i mógł podjąć każdą decyzję w tej sytuacji. Po 11. wyścigu gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w dwumeczu.

Losy awansu ważyły się do samego końca. Biegi nominowane to były dwa potężne uderzenia ze strony gnieźnian - w 14. i 15. biegu triumfowali 5:1. Najpierw na dwóch pierwszych lokatach do mety dotarli Oliver Berntzon i Marcin Nowak, a później - Adrian Gała oraz Mirosław Jabłoński. Po ostatniej odsłonie dnia pierwsza stolica Polski oszalała z radości!

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"

Czytaj także:
Junior Włókniarza nie miał łatwo z kibicami. Pamiętali, że odmówił jazdy w meczu
Kluby dostaną większe pieniądze. Będzie nowa inwestycja jak w Big Brotherze


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×