Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Szykuje się walka biedniejszych z bogatymi

Marek Cieślak czuje niedosyt, ale jest zadowolony z osiągnięć tarnowskiej Unii w sezonie 2013. Trener Jaskółek uważa również, że w przyszłym roku kibiców czeka pasjonująca rywalizacja w Ekstralidze.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- To był bardzo dobry rok dla Unii Tarnów. Mam świadomość, że można było zrobić więcej, ale z drugiej strony wiem również, że można było osiągnąć mniej. Gdybyśmy w półfinale z Zieloną Górą nie wjechali trzy razy w taśmę, to wygralibyśmy mecz nie różnicą czterech, ale może nawet 12 czy 14 punktami. Dwa razy taśmę zrywał wtedy Janek Kołodziej, a raz Artiom Łaguta. Wynik pierwszego półfinału nam się trochę "skrzywił". Zakładam, że Kołodziej nie przegrałby wtedy żadnego wyścigu, bo przecież pozostałe wygrywał z olbrzymią przewagą. Artiom też jechał bardzo dobrze. To już jednak było i nie mam zwyczaju rozpamiętywać takich wydarzeń. Jeśli jednak ktoś pyta mnie, co można było zrobić lepiej, to od razu na myśl przychodzi mi właśnie ten mecz - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Marek Cieślak.

Szkoleniowiec Unii Tarnów czuje po sezonie 2013 pewien niedosyt, ale doskonale zdaje sobie również sprawę, że w innych spotkaniach jego drużyna stawała na wysokości zadania i radziła sobie z różnymi przeciwnościami losu. - Mogliśmy nawet nie być w pierwszej czwórce, a ostatecznie udało nam się do niej awansować. Zadecydował o tym mecz w Lesznie, który udało nam się wygrać. Trzeba jednak oceniać sezon jako całość. Przystępowaliśmy do niego z niskiego pułapu. Straciliśmy Grega Hancocka, Maciek Janowski przestał być juniorem. Do drużyny za jej lidera doszedł Artiom Łaguta. Przed sezonem 2013 o tej porze co teraz w opinii wielu osób było trudno o optymizm. Osobiście wierzyłem, że będzie bardzo dobrze, ale to były tylko nadzieje. Okazało się, że Artiom zaskoczył i zaczął świetnie jeździć. Poczucie, że można było więcej będzie jednak zawsze. Wystarczy wspomnieć, że postawa Vaculika czy Madsena nie była taka, jak sobie wszyscy w Tarnowie życzyliśmy. Brązowy medal zdobyty w takich okolicznościach jak te z dwumeczu z Częstochową należy uznać jako sukces. W pierwszym meczu nie pojechał przecież Madsen, bo był chory. W drugim na samym początku rywalizacji kontuzji uległ Artiom Łaguta i musieliśmy radzić sobie bez niego. Mimo to, udało nam się obronić miejsce na podium. To naprawdę osiągnięcie. Poza tym, trzeba pamiętać, że Unia Tarnów zdobyła najwięcej medali mistrzostw Polski. Udało się je wywalczyć w parach, indywidualnie mistrzem był Kołodziej, a na pudle stanął Maciek Janowski. Srebrny krążek w MDMP wywalczyli nas młodzieżowcy. Sukcesy były także na arenie międzynarodowej. Janowski został mistrzem świata w drużynie. Brązowym medalistą w IMŚJ był Kacper Gomólski. Jak na jeden klub tych osiągnięć było całkiem sporo i dlatego pod względem sportowym ten rok uważam za bardzo dobry - podsumował Cieślak.

Sezon 2013 w lidze polskiej dostarczył wielu emocji. W opinii wielu ekspertów tak zaciętej rywalizacji w ENEA Ekstralidze nie było już dawno. Warto jednak zwrócić uwagę, że po tegorocznym okresie transferowym równie pasjonująco zapowiadają się przyszłoroczne rozgrywki. Na ten moment wydaje się, że siedem drużyn może realnie myśleć o miejscu w pierwszej czwórce. - Siedem zespołów ma bardzo mocne składy. To będzie bardzo ciekawy sezon. Szykuje się rywalizacja, w której będą bogaci i biedni. Biedniejszy będzie chciał "dokopać" temu bogatemu. Tych bogatszych jest w zasadzie dwóch. Sezon będzie interesujący. Chciałbym jednak, żeby tak było tylko pod względem sportowym. To moje jedyne życzenie związane z ligową rywalizacją w sezonie 2014. Oby nie było tak, że ktoś zawiesi buty na kołku w połowie sezonu - zakończył trener Unii Tarnów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×