Drużyna musi mieć wyrazisty charakter - rozmowa ze Stanisławem Chomskim, trenerem Wybrzeża

Stanisław Chomski ma świadomość, że zatrzymanie Pieszczka jest dla Wybrzeża bardzo ważne, lecz rozumie zawodnika. Ma on też wiele pomysłów na to co zmienić, by skuteczniej szkolić młodych żużlowców.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Wierzy pan w to, że Krystian Pieszczek pozostanie w Wybrzeżu?

Stanisław Chomski: Każdy dochodzi swoich praw i jest to naturalne. Wiadomo, że ta sytuacja jest spowodowana zaległościami finansowymi, które dotyczą nie tylko Krystiana, ale również innych zawodników. Klub opracował program naprawczy, który ma być realizowany - kwestia dogadania szczegółów. Nie ma co się dziwić, że ojciec Krystiana chce zabezpieczyć synowi warunki rozwoju. Trwają rozmowy prezesów Zdunka i Terleckiego ze stroną zawodnika, aby rozwiązać całą sytuację. Rozmowy są rzeczowe. Również do mnie doszły wieści, że zawodnik złożył dokumenty odnośnie rozwiązania kontraktu, ale nie dziwi mnie to, bo każdy chce być wolny by zaczynać rozmowy z zupełnie innej pozycji. Jestem w kontakcie z Krystianem Pieszczkiem i wiem, że chce dojść do porozumienia, podobnie jak klub. Podobne rozmowy przebiegały w wielu klubach. Przykładem jest choćby Patryk Dudek.

Niezależnie od tego, czy Krystian Pieszczek zostanie w klubie, czy nie, w lidze będzie jeździł przynajmniej jeden z dwójki Dominik Kossakowski - Patryk Beśko. Poradzą sobie oni w ENEA Ekstralidze?
- Starty w lidze może nie zweryfikują ich potencjału, ale pokażą na jakim są etapie. Obecnie nie są oni w pełni przygotowani na starty w ENEA Ekstralidze. Taka sytuacja była jednak przerabiana nie tylko u nas, bo obowiązek posiadania dwóch krajowych juniorów dotyczy wszystkich. Jak wiemy większość zawodników rozwija się mozolnie. Nie każdy złapie od razu formę, jak Pawliccy, Pieszczek, Zmarzlik, czy ostatnio Przedpełski. Mam nadzieję, że przy dobrym sprzęcie będziemy mogli obserwować wzrost poziomu naszych wychowanków. Ważny jest tu dla nich komfort psychiczny. Trudno liczyć w ich przypadku na pokaźne zdobycze punktowe, lecz doświadczenie z pewnością zaowocuje i będzie sprzyjać rozwojowi. Potrzeba cierpliwości ze strony zawodników, osób ich prowadzących oraz kibiców.
Pieszczek nadal będzie jeździł pod okiem Chomskiego? Pieszczek nadal będzie jeździł pod okiem Chomskiego?
Czy fakt, że jako klub jesteście spisywani na straty pomoże wam w wyzbyciu się presji ciążącej na większość drużyn?

- Nie traktuję tego w kategorii zarówno plusów, jak i minusów. Przez to, że każdy nas spisuje na straty obawiam się, że odwrócą się od klubu kibice. Musimy sprawić, aby drużyna miała wyrazisty charakter jeśli chodzi o postawę na torze. Z pewnością dużo będzie zależeć od atmosfery wokół klubu i finansów. Jak będzie stabilizacja, to zawodnicy będą skuteczniejsi, ale na wynik składa się wiele czynników. Pozyskaliśmy Leona Madsena i Fredrika Lindgrena, którzy poprzednie sezony nie były w ich wykonaniu najlepsze i nie znaleźli zatrudnienia w dotychczasowych klubach. Mają jednak określony potencjał, który może ulec rozwojowi. To by wszystkich ucieszyło.

Biorąc pod uwagę fakt, że nie udało się Wybrzeżu zakontraktować tych zawodników, których pan chciał jest realna szansa na pozbycie się długów. Może to mieć wpływ na jazdę poszczególnych żużlowców?

- Myślę, że tak. Zależy jak wszystkie sprawy poukłada zarząd. Prawdę mówiąc startuje się w ENEA Ekstralidze po to, aby walczyć o jak najwyższe cele. Niemniej jednak beniaminkowi zawsze jest trudniej. Wzmocnienia polegają na tym, by wyrwać konkurencji zawodnika. My chcieliśmy Hancocka i Walaska, jednak to się nie udało. Przeskok z I ligi jest ciężki i jak wszystko nie zostanie zapięte w odpowiednim momencie, jest jak jest.

Pojawił się pomysł zamknięcia ENEA Ekstraligi. Co pan o nim sądzi? - To jeden z wielu pomysłów będący ograniczeniem, który wraca jak bumerang. Podobnie było z KSM-em, czy też z limitami budżetowymi. W żadnej lidze nie ma high life'u. Moim zdaniem ten pomysł, podobnie jak wprowadzenie licencji nadzorowanej to bardziej ukłon w stron klubów, a nie podporządkowanie podwórka żużlowego. Wszystko zależy od tego na co kogo stać. Zamknięcie ligi to też bronienie interesu klubów będących w danym momencie w lidze. Jest to jakieś rozwiązanie i jak wszystko ma swoje plusy i minusy. Ja nie mam wyrobionego zdania na ten temat.
Podopieczni Stanisława Chomskiego w 2014 roku przestaną mieć problemy z długami klubu wobec nich? Podopieczni Stanisława Chomskiego w 2014 roku przestaną mieć problemy z długami klubu wobec nich?
Regulaminy zmieniane są co kilka miesięcy. Co jest w tym momencie największym problemem polskiego żużla?

- Walczyliśmy o uwolnienie KSM-u, walczymy z limitami, a według mnie bardziej powinniśmy przyjrzeć się polityce startowej zawodników po licencji, by móc rozszerzyć rynek. Możliwość wzrostu poziomu większej grupy zawodników jest najlepszą alternatywą dla starzejących się gwiazd. W zamian mamy kadłubowe rozgrywki młodzieżowe, będące praktycznie kopią MMPPK. Jazda w trzech zawodników? Nie tędy droga! W niektórych klubach jest wielu juniorów nie mających jakiejkolwiek możliwości jazdy tylko dlatego, że dany ośrodek wyszkolił więcej wychowanków. Jak dziecko idzie do szkoły, to nie wiadomo jak potoczą się jego losy. Jak nie da się możliwości rozwoju i jazdy nie tylko na poziomie regionalnym, tylko na centralnym, to nigdy nie będziemy mieli wielu zawodników.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×