Damian Gapiński: Rodzina ADAMSów
Za sprawą historii zażywania środka dopingującego przez Patryka Dudka po raz pierwszy w Polsce na tapecie pojawił się problem dopingu w sporcie żużlowym.
Historia dopingowej wpadki Patryka Dudka znalazła swoje zakończenie. Teraz pozostaje nam tylko czekać na werdykt w jego sprawie. Nie o zawodniku Falubazu będzie jednak ten tekst, ale o problemie dopingu w sporcie żużlowym w ogóle.
Patryk Dudek padł "ofiarą" niewiedzy. Niewiedzy o tym, że są środki, które mogą mu zaszkodzić. Krzysztof Cegielski krótko po opublikowaniu wyników badań próbki A powiedział, że dopingu w sporcie żużlowym nie ma. Ja bym raczej powiedział, że nie było. Nie było, bo i kontrole dopingowe były sporadyczne. Powiem więcej. Pewnie gdyby nagle przebadano wszystkich żużlowców podczas jednej kolejki, to okazałoby się, że "dopingowiczów" mamy więcej. I wcale nie musi to wynikać z faktu, że celowo brali środki dopingujące. W większości przypadków, podobnie jak w przypadku Dudka wynikałoby to z niewiedzy, a bardziej z tego, że żużlowcy dość opornie podchodzą do tematu dopingu.W wielu przypadkach jestem zwolennikiem rozwiązań ekstremalnych. Żużlowcom brakuje edukacji w zakresie środków dopingujących. Nie zdają sobie sprawy, że wiele zabronionych substancji znajduje się w tak popularnych w tym sporcie napojach energetyzujących, a nawet w środkach przeciwbólowych! "Podłączenie" żużlowców do programu ADAMS spowodowałoby, że w rok wiedzieliby o dopingu w sporcie prawie wszystko. To jednak rozwiązanie mało realne. Pozostaje zatem zaczerpnięcie wiedzy nie tylko o środkach dopingujących, ale również konsultacje z zawodnikami, którzy już mieli możliwość skorzystania z tego programu. Pojęcie "Rodziny ADAMSów" nabierze innego znaczenia. A zdobyta przez żużlowców wiedza pozwoli uniknąć niepotrzebnych wpadek dopingowych.
Damian Gapiński
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>