Sundstroem przed Challenge IME i DPŚ: W Toruniu i w Gnieźnie będzie trudno

Napięty terminarz w długi weekend ma Linus Sundstroem. Po pierwszym w sezonie zwycięstwie z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów czeka go walka w Challenge IME i półfinale DPŚ.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
24-latek ma za sobą kolejny występ w Gorzowie. Sam nie był z niego do końca zadowolony, ale MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów wygrała z PGE Stalą Rzeszów 55:35 i to wynik drużyny był najważniejszy. W pierwszy czerwcowy weekend Szweda czekają kolejne ważne występy.
W minioną sobotę w Lendavie miał odbyć się turniej SEC Challenge. Pogoda nie sprzyjała jednak organizatorom i toru, na którym znalazło się mnóstwo kamieni, nie udało się przygotować do zawodów, które odwołano i przełożono. Jak się wkrótce okazało, na ratunek ruszyła ekipa z Torunia, która podjęła się organizacji imprezy w ekspresowym tempie. Zmiana miejsca rozgrywania ostatniej eliminacji tegorocznych mistrzostw Europy to z jednej strony dobra wiadomość dla Linusa Sundstroema. - Toruń jest dobrym torem do ścigania. Byłem tam wiele razy, a w następny weekend jedziemy tam na ligę, więc dobrze będzie zrobić kilka okrążeń podczas zawodów, aby spróbować jakichś ustawień. Zapowiada się naprawdę trudne spotkanie, ale wierzę, że mogę się zakwalifikować. Naprawdę chcę być w cyklu SEC. Zrobię, co w mojej mocy i zobaczę, na ile to wystarczy - zapowiedział zawodnik drużynowych mistrzów Polski, którzy 14 czerwca rozpoczną rundę rewanżową PGE Ekstraligi od wyjazdowego pojedynku z KS Toruń.

Z drugiej jednak strony, turniej na Motoarenie Toruń im. Mariana Rosego może ułatwić zadanie niektórym żużlowcom. - Myślę, że będzie trudniej, bo niewielu żużlowców było w Lendavie. Odwrotnie jest w Toruniu, gdzie jeździli bracia Pawliccy, bracia Łagutowie, Protasiewicz i pozostali. W Lendavie wszyscy zaczynaliby od zera - zauważył reprezentant Kraju Trzech Koron.

Challenge SEC rozpocznie się piątek o godzinie 19. Relacja na naszym portalu. Z kolei dzień później będzie miał miejsce półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie. Reprezentacja Szwecji zmierzy się z ekipami Polski, Rosji i Czech. - To domowy tor dla Polaków. Będzie trudno, ale postaramy się wygrywać od samego początku. Najważniejsze jest, aby pojechać do Vojens, obojętnie, czy od razu do finału, czy do barażu. Mamy dobrą drużynę i jeżeli każdy pojedzie swoje, będzie miał swój dzień, to wciąż, nawet jeżeli będzie trudno, możemy powalczyć o zwycięstwo - powiedział najmłodszy zawodnik szwedzkiej drużyny.

Menedżer Morgan Andersson oprócz 24-latka do pierwszej stolicy Polski postanowił zabrać także Antonio Lindbaecka, Andreasa Jonssona i Petera Ljunga. Dwóch ostatnich spisuje się jednak bardzo słabo. Ljung zastąpił w kadrze Tomasa H. Jonassona ze względu na kontuzję, choć THJ ostatnio informował, że nie odczuwa już skutków urazu, a do zwolnienia lekarskiego został zmuszony. Jak wybór Anderssona ocenia żużlowiec gorzowskiej Stali? - Nie zajmuję się tym. To decyzja menedżera. Myślę, że mimo wszystko możemy naciskać na Polaków - stwierdził.

Wydaje się, że na lidera Szwedów wyrasta Lindbaeck, ale jego kolega z zespołu nie patrzy na to w ten sposób. - Każdy musi punktować, jeśli chcemy przejść dalej. To nie jest sprawa jednego czy dwóch zawodników - zakończył Linus Sundstroem.

Relacja z gnieźnieńskiego półfinału Speedway World Cup, którego początek w sobotę o godzinie 19, również na naszym portalu.


Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Czy Szwedom uda się wejść do finału Drużynowego Pucharu Świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×