Janusz Kołodziej wspiera ideę Marcela Gerharda. "GTR to super silnik"

Janusz Kołodziej w rozmowie z naszym portalem opowiada o ostatniej porażce Unii Tarnów z Betard Spartą Wrocław. Kapitan Jaskółek dzieli się również spostrzeżeniami na temat nowego silnika Marcela Gerharda.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka

WP SportoweFakty: Unia Tarnów przegrała ostatnie spotkanie z Betard Spartą Wrocław, choć wasze przedsezonowe założenia były takie, żeby na własnym torze wygrać wszystkie  mecze. Co więc poszło nie tak?

Janusz Kołodziej: Generalnie całe zawody były dla nas nerwowe, bo od samego początku nie układały się po naszej myśli. Wydawało się w pewnym momencie, że już złapaliśmy to, o co chodzi, ale jednak nie do końca tak było, bo pod koniec meczu totalnie się pogubiliśmy. Jeśli chodzi natomiast o mnie, to nie wyszedł mi bieg piętnasty. Starałem się dobrze przygotować pole startowe i chyba zbyt mocno skupiłem się na taktyce. W rezultacie przegrałem start i nie udało się nic więcej wywalczyć.

Czy tarnowski tor był w tym meczu waszym atutem? Widać było, że wrocławianie czuli się na nim od początku bardzo dobrze.

- Do toru nie możemy się przyczepić. Musimy pamiętać, że pogoda zmienia się, a nawierzchnia mimo to jest bardzo podobna. Nie ma nawet o czym mówić. Widocznie goście byli tak mocni, że my nie daliśmy rady.

Mecz tak naprawdę układał się dla was dobrze do momentu upadku Leona Madsena w wyścigu trzynastym. Potem przyszło kompletne załamanie…

- Zgadza się. Po tym wydarzeniu były jeszcze dwa biegi i już zupełnie zatrzymaliśmy się w miejscu. Nie mam pojęcia, co się stało. Leon też może czasami popełnić błąd. Na szczęście mógł pojechać w następnym wyścigu, choć na pewno był bardzo poobijany. Chciał mimo wszystko jechać, żeby pomóc drużynie.

ZOBACZ WIDEO Stadion Narodowy polskim żużlowym... Wembley? (źródło TVP)

Wasza sytuacja w tabeli nie wygląda teraz najlepiej. Zajmujecie ostatnie miejsce, a punkty zdobywają ci, z którymi mieliście walczyć o utrzymanie, czyli zespoły z Grudziądza i Rybnika.

- Nie wiem, co powiedzieć. Z mojej strony pozostaje robić tylko swoje, a reszta jest już na głowie trenera.

Zmieńmy temat i porozmawiajmy o pana ostatnim występie w Speedway Best Pairs na torze w Landschut. To nie były dla pana najlepsze zawody, bo zdobył pan w nich tylko jeden punkt. Czy można powiedzieć, że powodem tego były kolejne testy sprzętu?

- Nie do końca. Miałem wtedy słabszy dzień i przyznaję się do tego z ręką na sercu. Totalnie mi nie wyszły te zawody. Nie spodziewałem się, że tak to się wszystko potoczy. Ale mimo wszystko taki wynik jeszcze bardziej motywuje mnie do pracy.

W tym sezonie w pana parku maszyn oprócz standardowych GM-ów można znaleźć nowy silnik Marcela Gerharda - GTR. Jak po tych pierwszych jazdach i testach mógłby pan ocenić produkt szwajcarskiego tunera?

- Jest to super silnik. Naprawdę widać w nim przyszłość. Trzeba jednak nad nim dużo trenować, testować i pozmieniać części. Wiadomo, że teraz sezon trwa i ciężko jest tak cały czas zajmować się tymi testami, ale staram się raz czy dwa w ciągu dwóch tygodni przejechać się na tym silniku na treningu i poczuć zmianę. Sądzę, że można nad nim popracować i dążyć do perfekcji. Widać, że świetnie poradził sobie z tym już Fredrik Lindgren, który notuje bardzo dobre wyniki.

Czy Janusz Kołodziej ma szansę wywalczyć miejsce w kadrze na DPŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×