Adam Krużyński proponuje zmiany w polskim żużlu. "Wiele zależy od PZM"

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Porozmawiajmy o sporcie. Czy ktoś w tym sezonie zatrzyma jeszcze Orła Łódź?

- Pretendentów do finału jest kilku. Tak wysoka pozycja Orła moim zdaniem jest zaskoczeniem. Myślę, że sam zespół z Łodzi jest zaskoczony tym, w jakim miejscu się znajduje. Broni nie złożył jeszcze Lokomotiv. Wanda Kraków od początku rozgrywek była faworytem tych rozgrywek i nadal w moich oczach takim pozostaje. Wybrzeże po złym okresie, który ma za sobą, albo w którego trakcie jest, ma jeszcze szanse, aby wrócić do gry. Play-off jest tak skonstruowany, że nie będzie dawał tak wielu okazji drużynom jak chociażby play-off Ekstraligi, ale walka o drugie miejsce będzie jeszcze dość zażarta. Lokomotiv znów deklaruje walkę o Ekstraligę w przypadku wygrania Nice PLŻ. Czy powinno się umożliwić Łotyszom jazdę w Ekstralidze?

- Jeżeli ktoś w sportowy sposób ten awans uzyskał, a wcześniej zespół został świadomie dopuszczony do rozgrywek i nie były mu postawione żadne warunki progowe przed ich rozpoczęciem, to dla mnie nieuczciwe jest potem powodowanie decyzjami, które te starty uniemożliwiają. Skoro mamy taki zespół w polskim żużlu, to powinniśmy mu umożliwić na odpowiednich warunkach - ale również takich, które będzie mógł spełnić - start, aby mógł się skonfrontować na najwyższym poziomie rozgrywek. W tym roku możemy mieć po raz kolejny duży problem, jeśli chodzi o chętnych do przystąpienia do Ekstraligi. Wiele klubów, z tych, które mogłyby wygrać Nice Polską Ligę Żużlową, jak na przykład Orzeł Łódź i być może Włókniarz Częstochowa, wcale tak ochoczo do tej Ekstraligi dziś nie chciałyby przystąpić.

A jeśli Lokomotiv, to na jakich warunkach?

- Ten klub musi podlegać pewnym standaryzacjom. Musi mieć zbliżone warunki do tych, na których startują polskie zespoły, ale nie można kategorycznie wymagać od Lokomotivu, aby jego obiekt sportowy znajdował się na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. To jest irracjonalne i klub tego warunku nigdy nie spełni. On już sam w sobie starty Łotyszy w Ekstralidze wyklucza.

A zawodnicy? Start Lokomotivu w Ekstralidze może oznaczać mniej Polaków w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- To zależy. Jeśli przyjęlibyśmy, że Lokomotiv musi mieć na przykład dwóch polskich juniorów - to taki warunek z pewnością jest do spełnienia przez ten klub. Być może nawet Lokomotiv jest w stanie zaproponować ciekawe warunki rozwoju dla młodych polskich zawodników, mając perspektywę, że tych Polaków w składzie będzie musiał posiadać, jeśli będzie chciał startować w Ekstralidze przez kilka lat, a potencjał sportowy i organizacyjny ku temu jest. Być może na bazie współpracy z Lokomotivem, kilku polskich chłopaków mogłoby rozwijać się lepiej, niż w niektórych polskich klubach. Szczególnie w tych, które są mniej zamożne.

Wydaje się, że Stal Rzeszów wychodzi na prostą. Można ten klub już teraz uznać za przykład dla innych, które wpadną w kłopoty, czym w tym przypadku należy zachować spokój i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń?

- W sytuacjach tego typu, kiedy mówimy o dużych problemach finansowych, nikogo nie stawiałbym od razu jako przykład. To jest tak samo dobry jak i zły przykład tego, jak można w sposób niefrasobliwy doprowadzić do dużych problemów w finansach klubowych, jeżeli nie kontroluje się ich w odpowiedni sposób. Oczywiście dobrze stało się dla polskiego żużla, że Stal wyszła z tych tarapatów, w których przez ponad pół roku była, ale powinno to być raczej nauczką dla wszystkich osób funkcjonujących w żużlu, aby mierzyć siły na zamiary.

Przy 11-zespołowej Nice PLŻ założeniem było, aby kluby z Opola i Rawicza przetrwały. Wygląda na to, że się udało, choć można mieć zastrzeżenia do ich poziomu sportowego i frekwencji na stadionach.

- Bez względu na to, czy kluby startowałyby w tak zwanej drugiej lidze, czy w Nice PLŻ, te problemy frekwencyjne by były. Teraz można powiedzieć, że - przynajmniej dla klubu z Opola - ich pobyt w Nice PLŻ otworzy szansę na to, aby ten zespół się rozwijał. Jest tam potencjał klubu, miasta i regionu. To może być dla Kolejarza zbawienne. Klub z Rawicza ma swoje problemy, ale były one dokładnie takie same w drugiej lidze, jak i w Nice PLŻ. Jest to specyficzny rok, który był potrzebny całemu polskiemu żużlowi, żeby on w tej liczbie klubów mógł przetrwać.

Najprawdopodobniej walkę o utrzymanie stoczą KSM Krosno i Polonia Bydgoszcz. Na dole tabeli może być bardziej emocjonująco niż na górze.

- Zdecydowanie tak. Apetyty KSM-u Krosno są bardzo rozbudzone, a Polonia Bydgoszcz także nie chciałaby się pożegnać z ligą. Tam ta walka może się toczyć do ostatniej kolejki ligowej. Wszyscy będą chcieli zachować swój status uczestnika Nice PLŻ. Wydaje mi się, że tak jak na górze - pomimo tego, że być może zwycięzca nie będzie chciał startować w Ekstralidze - walka będzie ciekawa, to i na dole będziemy świadkami spektakularnych wydarzeń po to, aby wyłonić spadkowicza.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy zgadzasz się z propozycjami Adama Krużyńskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×