Tomasz Gollob: Vojens kocha lub nienawidzi. Cieślak mnie nie zaskoczył

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
W DPŚ gospodarz jedzie od razu w finale. Czy to dobre rozwiązanie?

- Uważam, że to prawidłowy przepis. Spójrzmy zresztą na inne dyscypliny sportu. Kiedy w danym kraju rozgrywane są mistrzostwa świata, to gospodarz jest tam potrzebny. To byłoby niezrozumiałe, gdyby przy okazji zawodów w Wielkiej Brytanii zabrakło ich zawodników. Jakiś czas temu wszyscy musieli awansować, żeby pojechać w finale. Ja twierdzę, że organizator powinien mieć pewne miejsce. Turnieje nie są przecież rozgrywane w krajach, gdzie nie ma żużla. Zawody odbywają się w Danii, Szwecji, Rosji, Polsce czy w Czechach. Żużel nie ma stu drużyn narodowych. Byłoby głupio, gdyby brytyjski zespół jechał w Vojens i nie wywalczył stamtąd awansu. To mogłoby mieć negatywny wpływ na zainteresowanie finałem.

Znamy zawodników, których wybrał Marek Cieślak. W kadrze pojadą: Maciej Janowski, Piotr Pawlicki, Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek i Krystian Pieszczek. Czy któryś z wyborów trenera był dla pana zaskoczeniem?

- Nie, o zaskoczeniach nie ma mowy. Spośród wielu zawodników wybrani zostali ci, którzy jadą naprawdę dobrze. Przemawia za nimi między innymi to, że część startuje w Grand Prix i potrafi tam wygrywać. Jeśli w Vojens ktoś się nie sprawdzi, będzie mieć problemy sprzętowe, to można go wymienić na doświadczonego Piotrka Protasiewicza, Janusza Kołodzieja lub kogoś innego. Uważam, że takie podejście do całej sprawy jest prawidłowe. W mojej ocenie jakiegoś wielkiego wyboru nie było. Wybrani zostali czołowi zawodnicy, którzy walczą na co dzień w Grand Prix.

W piątce na Vojens z wiadomych względów nie ma Jarosława Hampela. Zabrakło także Piotra Protasiewicza, Janusza Kołodzieja i Krzysztofa Kasprzaka, a więc najbardziej doświadczonych żużlowców. Czy to może mieć znaczenie w takich zawodach?

- Trudno mi powiedzieć. Nie chciałbym wyprzedzać myśli Marka Cieślaka. Uważam, że trener ma wszystko dobrze przemyślane i zakłada różne scenariusze, które mogą go spotkać. Wszyscy wiemy, co stało się z Jarkiem. On musi mieć czas na powrót. Nie ma Piotrka, Janusza i innych, ale to już wyczucie momentu trenera. Nasza młodzież, która pojedzie w DPŚ, już wiele przeżyła. Protasiewicz to z pewnością żużlowiec, który więcej widzi od młodych. Czy jego brak będzie jednak przeszkodą? Nie wiem, trudno mi powiedzieć, ale ufam, że Marek ma na wszystko receptę. Jeśli komuś nie powiedzie się w Vojens, to przecież można wprowadzić kogoś starszego i bardziej doświadczonego, kto pomoże młodzieży. Sam tak robiłem przez wiele lat. Wtedy wszystko było również przemyślane. Byliśmy gotowi na każdy scenariusz. Jestem przekonany, że i tym razem Marek ma wszystko poukładane.

Kiedy pan jeździł w kadrze, nie było wątpliwości, kto jest liderem reprezentacji pod względem mentalnym i sportowym. Później w tej roli zastąpił pana Jarosław Hampel. Jego teraz także nie ma. Czy widzi pan zawodnika, który teraz może wziąć na siebie taką odpowiedzialność?

- To są młodzi zawodnicy. Moim zdaniem na żadnym z nich nie należy wywierać wielkiej presji i mówić, że powinien brać na siebie taki ciężar. Jeśli jednak spojrzymy na każdego indywidualnie, to Maciej Janowski ma z nich największy staż. W naturalny sposób to on powinien to zrobić. Nie powinniśmy jednak wywierać ciśnienia. Niech oni skupią się na każdym kolejnym wyścigu i walczą o każdy punkt.

W tym roku we wszystkich reprezentacjach mamy zawodnika rezerwowego, którym jest młodzieżowiec. Może on zastąpić kontuzjowanego żużlowca. Co sądzi pan o tym przepisie?

- Ma to duży sens. Rok temu mieliśmy kontuzję Jarka Hampela i nie mogliśmy wypełnić luki. Rezerwowy nie jest w stu procentach rozjeżdżony, ale sama idea jest słuszna. Zastanowiłbym się jednak nad tym, czy to powinien być junior czy obojętnie jaki zawodnik. To są jednak mistrzostwa świata, więc wiek nie powinien niczego determinować. Mamy taki przepis i Piotr Protasiewicz nie może znaleźć się nawet na rezerwie, mimo że jedzie teraz bardzo dobrze. W tej kwestii dokonałbym zmiany, ale samo założenie jest prawidłowe.

Przed początkiem tego sezonu rozmawialiśmy o szansach Polaków w cyklu Grand Prix. Mamy już pewien materiał do analizy. Czy w pana ocenie nasi reprezentanci jadą na miarę możliwości, poniżej czy powyżej oczekiwań?

- Oceniam ich bardzo pozytywnie. Myślę, że trochę wyżej powinien być Maciej Janowski. Ma już przecież za sobą rok rywalizacji w cyklu. Jedzie jednak dobrze, cały czas punktuje. Młodzi Pawlicki i Zmarzlik spisują się z kolei bardzo dobrze. Są naprawdę utalentowani. Zdobyli mnóstwo punktów w Cardiff. Byłem wtedy pewny, że Piotrek będzie w finale. Półfinały mają to do siebie, że decydują tam detale. Wystarczy minimalnie za późno puścić sprzęgło. Nadrobił to jednak Bartosz Zmarzlik, który wykorzystał swoją szansę. U wszystkich widać jednak rozwój. To najważniejsze. Oczekiwanie są jak na razie spełnione. Każdy chce zwycięstw, ale dajmy naszym reprezentantom trochę więcej czasu. W cyklu są przecież tacy zawodnicy jak Tai Woffinden czy Greg Hancock. Oni jadą tam od lat i byłbym zdziwiony, gdyby żużlowcy z takim stażem byli teraz z tyłu. Wszystko zmierza we właściwym kierunku. Nasza młodzież musi przejechać się po różnych torach i je poznać. W niedługim czasie będą wygrywać. Pamiętajmy, że Grand Prix jest bardzo trudne i wymagające. To kumulacja rywalizacji jeździeckiej i sprzętowej. W tym wszystkim trzeba mieć także trochę szczęścia.

W kadrze jest także Patryk Dudek, który ma imponujący sezon. On także myśli coraz poważniej o Grand Prix. Czy to już jego czas?

- Grand Prix się zmieniło. Ze starej gwardii został tam tak naprawdę tylko Greg Hancock, który ciągle ma wielkie ambicje. Wiele lat jeździ także Nicki Pedersen. Swój staż ma również Niels Kristian Iversen. Reszta jest zdecydowanie młodsza i mniej doświadczona. Nastał moment wymiany zawodniczej. Starsi mistrzowie odchodzą. Amerykanin to wyjątek. Życzę mu zresztą kolejnego tytułu, bo cały czas walczy i się nie poddaje. A co do Patryka Dudka, to jego myślenie o Grand Prix jest właściwe. Pod taśmą stają tam zawodnicy, którzy mają 21, 22, 23 czy 24 lata. On powinien do nich dołączyć i rywalizować. Wkrótce Grand Prix będzie jeszcze młodsze, bo staż nie pozwoli już niektórym na dalszą walkę.


Rozmawiał Jarosław Galewski

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×