Janusz Kołodziej był dla Unii Tarnów prawdziwym skarbem. Kapitan gwarantował medale
Janusz Kołodziej każdej zimy otrzymuje atrakcyjne oferty z wielu klubów. Nie inaczej było rok temu, kiedy to wahał się, co zrobić po odejściu Martina Vaculika. Słowak jest nie tylko jego przyjacielem, ale na torze był przede wszystkim gwarantem pewnych punktów dla drużyny. Kapitan Unii doskonale zdawał sobie z tego sprawę i z niepokojem obserwował transferowe ruchy klubu. Ostatecznie przedłużył kontrakt, jednak było niemal pewne, że w sezonie 2016 tarnowianie mogą zapomnieć o medalu. Co gorsza, w ich oczy zaglądało widmo spadku.
Zawodnik wielokrotnie podkreślał, że sezon 2016 traktuje jako przejściowy. Zrozumiał politykę klubu, jednocześnie licząc, że wspólnymi siłami uda się utrzymać w PGE Ekstralidze. W trakcie rozgrywek sytuacja pogarszała się jednak z każdą kolejką. Kołodziej od początku utrzymywał wysoką formę, lecz słaba postawa jego kolegów nie pozwalała drużynie na wygrywanie spotkań. Nadzieję na poprawę sytuacji w tabeli dało zwycięstwo na własnym torze z MRGARDEN GKM-em Grudziądz, kiedy to brawurową akcję w ostatnim biegu, która dała meczowe zwycięstwo, przeprowadził właśnie kapitan.
W kluczowych pojedynkach sezonu Unia Tarnów jednak się nie obroniła. Apogeum problemów, z którymi mierzyła się drużyna był mecz z Get Well Toruń. Spotkanie ostatniej szansy skończyło się totalną klapą. Gospodarzom nie wychodziło wtedy kompletnie nic. Doszło nawet do sytuacji, w której Kołodziej pojawił się na torze bez rękawiczek. W ostatniej chwili poinformowany został, że jedzie w kolejnym biegu jako rezerwa taktyczna. Nie zdążył się więc do wyścigu odpowiednio przygotować, jednak i tak stanął pod taśmą. Poświęcenie tym razem nie dało efektu. Ta sytuacja była symbolem bezradności tarnowskiej Unii, a zarazem hartu ducha jej kapitan.
Sentyment nie wystarczył
Po spadku Unii Tarnów do Nice Polskiej Ligi Żużlowej, Kołodziej jako pierwszy jasno zadeklarował, że jest skłonny zostać w drużynie i ścigać się na zapleczu PGE Ekstraligi, ale pod pewnymi warunkami. I nie chodziło tutaj o finanse, a o coś innego. Zawodnik tłumaczył w swoim oświadczeniu, że w klubie zabrakło refleksji i wyciągnięcia wniosków po nieudanym sezonie. Losy Unii wciąż w pełni uzależnione są od hojności Grupy Azoty, a kwestie organizacyjne w żużlowej spółce pozostawiają sporo do życzenia. To tylko jeden z powodów, które zadecydowały o jego odejściu. Druga kwestia to sportowa chęć walki z najlepszymi. Kołodziej mijający sezon zakończył na szóstym miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi, dlatego trudno byłoby odmawiać mu szansy rywalizacji o kolejne trofea.
Niewykluczone, że historia zatoczy koło i żużlowiec drugi raz w karierze przeniesie się do Leszna. Już raz to rozwiązanie się sprawdziło. Kołodziej odrodził się w nowym klubie, wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Taki rozbrat z Unią Tarnów może więc obu stronom wyjść na dobre. Trudno powiedzieć teraz, ile on potrwa. Dla tarnowskich kibiców i całego środowiska najważniejsze jednak, że kapitan się nie żegna. Kapitan mówi do zobaczenia.
Statystyki Janusza Kołodzieja w Unii Tarnów w sezonach 2012-2016:Sezon | Liczba meczów | Liczba punktów | Liczba bonusów | Suma | Średnia biegowa | Miejsce w rankingu |
---|---|---|---|---|---|---|
2012 | 17 | 167 | 10 | 177 | 2,185 | 8 |
2013 | 22 | 215 | 11 | 226 | 2,073 | 14 |
2014 | 18 | 176 | 10 | 186 | 2,241 | 5 |
2015 | 18 | 183 | 14 | 197 | 2,239 | 7 |
2016 | 14 | 163 | 0 | 163 | 2,173 | 6 |
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>