Żużel. Kulisy rozmów GKM-u z Bjerre. Łatwo nie było. Grudziądzanie doskonale wiedzą, kto chciał im podebrać Duńczyka
Kenneth Bjerre został w MRGARDEN GKM-ie. Działacze grudziądzkiego klubu odetchnęli z ulgą, bo jeszcze w środę wydawało się, że stracą Duńczyka. - Przekonaliśmy go dwuletnim kontraktem - tłumaczy Zdzisław Cichoracki.
Przedstawiciele GKM-u nie chcą wprawdzie mówić, jaki klub mają na myśli. Z naszych informacji wynika jednak, że był nim Stelmet Falubaz. Determinacja zielonogórzan była tak duża, że w pewnym momencie dalsze występy Bjerre w Grudziądzu stanęły pod dużym znakiem zapytania. Działacze postanowili jeszcze raz porozmawiać z zawodnikiem.
Zobacz także: Menedżer Andreasa Jonssona: Lekarz kazał kończyć. Jego ciało to jedna wielka blizna (wywiad)
- Przedstawiliśmy mu dokładnie naszą wizję dalszej współpracy. Kenneth podszedł do tematu bardzo poważnie. Cały czas mówił, że jego kontrakt jeszcze obowiązuje, więc mamy pierwszeństwo. Co okazało się kluczowe? Propozycja dwuletniego kontraktu. Ta perspektywa przekonała Duńczyka do pozostania w Grudziądzu. Naprawdę bardzo się cieszymy. To spory sukces. Rynek jest, jaki jest. Mamy deficyt wartościowych zawodników i tacy żużlowcy jak Kenneth są łakomym kąskiem. Jestem bardzo szczęśliwy, że mamy go na dwa lata - podkreśla Cichoracki.
Kenneth Bjerre dołączył tym samym do Artioma Łaguty, Przemysława Pawlickiego i Krzysztofa Buczkowskiego, którzy już wcześniej zadeklarowali, że zostają w Grudziądzu. Grudziądzanie mają zatem czwórkę seniorów. Zostało jeszcze wolne miejsce.
Zobacz także: Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Doyle to ryzyko. Australijczyk ma wady, ale kluby nie mają wyboru (felieton)
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.