Żużel. Renat Gafurow: Nie podobało mi się "grzanie ławy". W Wolfe mam gwarancję startów (wywiad)

Renat Gafurow po dwóch latach jazdy w TŻ Ostrovii postanowił zmienić pracodawcę i podpisał kontrakt z niemieckim MSC Wölfe Wittstock, które w sezonie 2020 ma występować w rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej.

Bartłomiej Cieśla
Bartłomiej Cieśla
Renat Gafurow w kasku niebieskim WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Renat Gafurow w kasku niebieskim
Bartłomiej Cieśla, WP SportoweFakty: Dlaczego związał się pan z Wolfe Wittstock? Renat Gafurow, zawodnik Wolfe Wittstock: Podpisanie kontraktu w Wittstocku spowodowane było tym, że nie było za bardzo w czym wybierać, jeśli chodzi o oferty. W Wolfe zaproponowano mi gwarancję startów we wszystkich meczach i to głównie spowodowało tak naprawdę, że doszło do podpisania kontraktu z niemieckim klubem.

Czy zdołał pan już poznać ten ośrodek?

Planowałem pojechać do Wittstocku, ale niestety sytuacja jaką mamy spowodowała, że nie byłem jeszcze w tym roku w Niemczech. Chyba nikt nie sądził, że ten koronawirus aż tak zaatakuje świat i że sytuacja będzie aż tak bardzo poważna. Kilka razy byłem zapraszany na turniej i raz udało stanąć mi się na podium zawodów.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen

W ubiegłym sezonie startował pan w barwach Arged Malesa Ostrowia Ostrów Wlkp. Jak z perspektywy czasu wspomina pan pobyt w Ostrowie?

Jeżeli chodzi o pobyt w Ostrowie, to wspominam go naprawdę bardzo fajnie. Ostrów to małe miasto, ale bardzo sympatyczne i przyjazne ludziom. Kibice z Ostrowa mocno dopingują swoją drużynę. Prezes klubu był zawsze dostępny dla wszystkich. Gdy miało się jakiś problem, to służył pomocą. Mimo wszystko, bardzo miło wspominam ostatnie dwa lata spędzone w Ostrowie.

Jaki był główny powód pańskiego odejścia z Ostrovii?
 
Tak naprawdę nie było żadnego głównego powodu odejścia z Ostrowa. Po prostu tak się stało, że w trakcie zeszłego sezonu wypadłem ze składu. Większość sezonu przesiedziałem na ławie, jakby to powiedzieć, byłem na liście oczekujących. Nie podobało mi się tzw. "grzanie ławy". W trakcie trwania okresu transferowego, nie dostałem oferty dalszej współpracy z Ostrowa i taki to był po prostu koniec współpracy.

Jak będzie pan w tym roku przygotowany do sezonu pod kątem sprzętowym?

Jeżeli chodzi o inwestycje, to dużo nie inwestowałem z racji tego, że mało jeździłem w ubiegłym sezonie. Jeden nowy silnik kupiłem u Ashleya Hollowaya z Bydgoszczy, a drugi wyremontowałem, który był całkowicie nieudany z ubiegłego sezonu. Niestety, jak się okazało, w całkowicie nowym silniku od Flaminga Graversena, po 20 biegach pękła mi głowica. Miałem nową, którą trzeba było odpowiednio dopasować i przerobić. Dogadałem się z Ashleyem, że wyremontuje mi ten właśnie silnik i obrobi głowicę tak, aby było wszystko w porządku. Dzięki temu będę miał oba silniki robione u niego. Z racji tego, że w ubiegłym sezonie miałem całkowicie nowy sprzęt i odjechałem raptem cztery mecze ligowe i kilka sparingów, to dużo sprzętu w bardzo dobrym stanie mi zostało. Podwozie jest w stanie idealnym, a silniki już mam w pełni gotowe. Przez to w zimie nie musiałem dużo inwestować w sprzęt. Mam nadzieję, że ten silnik, który kupiłem u Ashleya Hollowaya będzie szybki i będę wówczas zadowolony.

Należy pan do zawodników, którzy preferują tory twarde czy przyczepne?

Ja tam lubię różne tory. Jak pasuje, to pasuje. Nie wiem tak naprawdę, od czego to zależy. Lubię dobrze przygotowany tor, to znaczy taki, na którym można wyprzedzać po szerokiej, jak i jechać po kredzie. Takie lubię tory. Jak wiesz, że jesteś szybki i do tego jest dobrze przygotowany tor, to aż chce się jechać w wyścigu.

Wiadomo już, że z powodu koronawirusa start sezonu w Polsce opóźni się. Nie obawia się pan o formę?

Nie no, raczej nie mam czego się obawiać. Doświadczenie w żużlu mam już duże, więc wszystko będzie w porządku. Formę mam, w zimie trenowałem regularnie i nadal trenuję, ale tym razem w domu. Myślę, że doświadczenie w żużlu także zagra swoją rolę i powinno być wówczas wszystko dobrze.

W tej chwili nadal przebywa pan w Polsce, czy zdecydował się pan na powrót do Rosji?

No niestety, po tym jak jeszcze przebywałem w Polsce i dotarły do mnie informacje o epidemii spowodowanej koronowirusem oraz że zaraz mają być zamykane granice między państwami, to szybko postanowiłem popakować torby, walizki i jechać do siebie do Rosji. Na chwilę obecną przebywam więc w domu. Teraz nie wiadomo kiedy ponownie otworzą granice między państwami, więc wolę być u siebie w Rosji.

Jak w Rosji wygląda sytuacja z koronawirusem?

Podobnie jak w Polsce. Ludzie przestali pracować, siedzą w domach. Władze państwowe zarządziły domową kwarantannę. Można jedynie wyjść do sklepu czy ze zwierzakiem na krótki spacer. Jeśli mieszkasz w bloku, to możesz poruszać się nie dalej, niż 100 metrów od miejsca zamieszkania. Myślę, że nie tylko w Rosji czy Polsce jest taka sytuacja, ale i na całym świecie.

Co lubi pan robić, gdy ma więcej wolnego czasu? Teraz raczej go nie brakuje.

Co robię? Wszystko tak naprawdę zależy od tego, jaka jest w danym momencie pora roku. W zimie bardzo lubię jeździć na nartach na stoku czy różnego rodzaju zjazdy. W lecie bardzo lubię chodzić na ryby, pokąpać się trochę w jeziorze, czy spędzić ze swoimi dziećmi czas wolny. Teraz jak człowiek siedzi w domu przez koronawirusa, to z dziećmi oglądam telewizję i zawsze jakiś inny pomysł też przychodzi człowiekowi do głowy. A gdy zabraknie już pomysłów, a to zdarza się niezwykle rzadko, to i tak ktoś coś zawsze wymyśli innego.

Na ile popularny w Rosji jest żużel na tle np. piłki nożnej?
 
W Rosji piłka nożna jest zdecydowanie bardziej popularna niż żużel, bo tak naprawdę na całą Rosję, mimo że dużych miast jest sporo, to żużel obecny jest tylko w czterech. Przez to są tylko cztery drużyny żużlowe. To nie te czasy, jak w ZSRR. Jak opowiadał mi mój ojciec, za czasów ZSRR, były aż trzy ligi i ponad 30 drużyn. Teraz nie ma żadnego porównania. Piłka nożna czy hokej zdecydowanie przewyższają żużel w Rosji.

Co powiedziałby pan kibicom w Polsce, którzy niecierpliwe czekają na rozpoczęcie sezonu?

Chcę pozdrowić przede wszystkim kibiców z Gdańska i Ostrowa. Bardzo ich lubię, bo kiedy nie przyjadę do Gdańska czy Ostrowa, to zawsze jestem mile widziany. W Gdańsku spędziłem jak do tej pory kupę czasu i świetnie się tam czuję. Życzę wam zdrowia, żebyście jak najszybciej przegonili tego wirusa. Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego życzę wam, kibicom. Do zobaczenia w Polsce.

Czytaj także:
- Żużel. Anulowanie kontraktów sposobem na zawodników. Wtedy zostaliby postawieni pod ścianą
- Koronawirus. Żużel. Polska liga wystartuje jako pierwsza? Sprawdź, kiedy mogą ruszyć rozgrywki

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Renat Gafurow będzie liderem drużyny MSC Wölfe Wittstock?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×