Żużel. Szkółka Apatora rośnie w siłę. Trwa odbudowa dawnej potęgi szkolenia
Kiedyś toruński klub słynął ze szkolenia młodzieży. W ostatnim czasie jednak próżno szukać utalentowanych juniorów z grodu Kopernika. - Liczymy, że za rok czy dwa przyjdą efekty obecnej pracy - mówi Adam Krużyński.
Toruński klub wyciąga zatem wnioski i chce zmienić tę postać rzeczy. - Zmieniliśmy podejście do samego szkolenia. Tomasz Bajerski sam jest intensywnie zaangażowany w te działania. Mam wrażenie, że jeszcze rok, może dwa i te efekty przyjdą z powrotem. Doczekamy się jednego czy kilku chłopaków, którzy będą coś znaczyć w gronie juniorów - wierzy nasz rozmówca.
Szkolenie to proces długotrwały, mozolny i ryzykowny. W szkółkę trzeba włożyć duże pieniądze, a nie wiadomo, czy kiedykolwiek ta inwestycja się zwróci. - Nie da się ukryć, że są to kwoty rzędu kilkuset tysięcy rocznie. Mechanicy, treningi, sprzęt, wyjazdy na zawody juniorskie. Zbierze się w ciągu roku naprawdę spora suma - tłumaczy Krużyński.
Chętni z grodu Kopernika i okolic, którzy chcieliby pójść w ślady słynnych wychowanków Apatora cały czas mają na to szansę. - Nabór do naszej szkółki jest w zasadzie permanentny. To dzieje się w systemie ciągłym. Cały czas mogą zgłaszać się kandydaci na żużlowców - kończy przedstawiciel toruńskiego klubu.
Zobacz także: Reprezentacja Polski została powiększona
Zobacz także: Miewał w Polsce koszmarne wypadki, ale wracał do żużla
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>