Żużel. Mistrzostwo dla Torunia w oparciu o wychowanków. Po decydującym biegu na Broniewskiego zapanowała euforia
- Uniesiona ręka Tony'ego Rickardssona i jest złoty medal dla żużlowców z Torunia! - komentował śp. Robert Rymarowicz ostatnie metry finału Ekstraligi 2001. Apator pokonał WTS Wrocław i po jedenastu latach zdobył drużynowe mistrzostwo Polski.
Toruń i Bydgoszcz połączyły siły
Po niedosycie w poprzednim (4. miejsce) w Grodzie Kopernika postawiono na nowego prezesa. Marek Karwan, właściciel firmy Adriana, wraz z pozostałymi sternikami klubu doprowadził do sprowadzenia dwójki Szwedów: Tony'ego Rickardssona i Andreasa Jonssona. Po latach do macierzy wrócił z kolei Tomasz Bajerski. Plan był więc jasny - zawalczyć o złoty krążek. - Nie wszyscy wierzyli, że będziemy tak wysoko. Widać jednak, że zespół jest bardzo mocny. Musimy to teraz udowodnić - mówił na antenie Wizji Sport przed ostatnim spotkaniem trener Jan Ząbik.
W ostatnim tygodniu sezonu Apator i detronizowana właśnie Polonia Bydgoszcz... nawiązały współpracę, by pomóc sobie wzajemnie. Gryfy walczyły o brąz z Pergo Gorzów. Na pięć dni przed starciem w Toruniu Atlas wybierał się właśnie do miasta nad Brdą. Gdyby wrocławianie wygrali, Anioły straciłby szansę na tytuł. Torunianie wsparli więc bydgoszczan sprzętowo. - Nawiązała się współpraca, Michał Robacki korzystał z mojego silnika. Miałem wtedy szybki silnik na twarde tory, a on zrobił na nim 8 czy 9 punktów (8+2 - red.). - wspomina po latach w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Chrzanowski, ówczesny junior Apatora.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentujePolonia triumfowała 48:42 i stało się jasne, że w Toruniu mecz będzie decydować o tytule. Gospodarze szykowali się na niego niezwykle pieczołowicie, a nawiązana współpraca ze stroną bydgoską dalej postępowała. - Gościł u nas na treningu nawet Tomasz Gollob. Pomagał nam dopasować sprzęt. Wiedziałem, że jeśli wygrywam z nim u siebie, to jestem szybki - opowiada nasz rozmówca, dodając: - Pamiętam integracyjne spotkanie na grillu na stadionie. Prezes Marek Karwan, na pytanie o wynik meczu, rzucił tekstem, że "Chrzanoś" mu obiecał, że zrobi 12 punktów, a my wygramy. Sam w to niedowierzałem i zaśmiałem się z tego, ale następnego dnia faktycznie zanotowałem bardzo dobry występ.
Gdy dramaturgia rosła, karty rozdawał junior
Finałowe spotkanie elektryzowało cały region. W Toruniu czuć było ekscytacją i szansę, przed jaką stanął zespół. Trzy miesiące wcześniej Anioły pokonały na swoim terenie wrocławian 51:39. Liczono na powtórkę i zamknięcie sezonu z kompletem dziesięciu domowych triumfów. Na najważniejsze starcie Atlas przyjeżdżał z punktem przewagi w tabeli. Do złota potrzebował więc remisu. I początek ułożył się po myśli WTS-u, bo uderzył dwa razy po 4:2.
Sam mecz nie obfitował w spektakularne ściganie. Kluczem był start i umiejętna jazda na pierwszym wirażu. W biegu ósmym Robert Kościecha dał się jednak minąć na trasie dwóm rywalom. Dramaturgii nie brakowało. Prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie, jedni nadrabiali do drugich i odwrotnie, choć mocniej musieli napocić się gospodarze. Mieli jednak w swoich szeregach prawdziwego "jokera", który dość nieoczekiwanie okazał się cichym bohaterem.
Mowa o wspomnianym już Chrzanowskim. Trzykrotnie mijał linię mety na pierwszym miejscu. Kończący wiek juniora zawodnik zdobył w sumie 10 punktów, a powinien więcej, lecz w jego czwartym starcie, gdy jechał drugi, zawiodła maszyna. - W żargonie żużlowym mówi się, że przed "śmiercią" silnik najlepiej jedzie - mówi z uśmiechem i dodaje: - Wcześniej pożyczyłem ten motocykl Robertowi Kościesze, bo on miał ewidentne problemy i przyjechał na nim na drugim miejscu. Ja po defekcie musiałem wziąć drugi. Nie był tak szybki, jak pierwszy, ale był podobny.
"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"
Pomimo przesiadki w biegu trzynastym przy stanie 37:35 dla gości Chrzanowski wspólnie z Kościechą pokonali podwójnie Roberta Sawinę i wykluczonego wcześniej za upadek Jacka Krzyżaniaka. Rywale także byli wychowankami Apatora. - Miałem dobre pole startowe. Czwarte było tamtego dnia najlepsze. To był bieg toruńskich wychowanków przeciwko sobie - opowiada z satysfakcją Chrzanowski, którego starty były kluczowe dla punktacji w meczu. Apator biegi z udziałem 21-latka wygrał aż 21:9. - Bohaterem się nie czułem. Cała drużyna zasłużyła na sukces tamtego dnia. Wspólnie na to zapracowaliśmy - kwituje.
Sukces Torunia był wielki, bo osiągnięto go jeżdżąc w dużej mierze zawodnikami wychowanymi i ukształtowanymi żużlowo w macierzy. - Takich wychowanków kibice chcieliby dzisiaj oglądać. Wtedy integracja wyglądała inaczej. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tak się traktowaliśmy. Takie czasy już chyba nie wrócą - stwierdza nostalgicznie 40-latek.
- W tamtych czasach zawodnicy przeważnie nie podróżowali za bardzo po Europie do innych klubów. Jeździło więcej wychowanków, lokalnych zawodników. W większości klubów. Atmosfera była inna. Dziś zawodnicy spotykają się na meczu, a po nim się rozjeżdżają. Kiedyś po meczu można było usiąść i porozmawiać - uważa z kolei Krzyżaniak, który tamtego starcia dobrze nie wspomina. Dwa razy był wykluczony, zdobył w sumie tylko 4 punkty.
Decydujący bieg, minuta i wielka euforia na B98
Po remisie w czternastym na tablicy wyników było 43:41 dla torunian. Wrocławianie potrzebowali więc wygranej 4:2, aby móc wprawić stadion przy Broniewskiego w rozpacz. Ostatni, decydujący bieg jest uznawany w Grodzie Kopernika za legendarny, jeśli nie najważniejszy w całej historii istnienia klubu. Kultowy.
Indywidualny mistrz świata Tony Rickardsson z niezawodzącym w ważnych chwilach Wiesławem Jagusiem wygrali 5:1 z Gregiem Hancockiem i Sebastianem Ułamkiem. Prowadzili od startu do mety, stadion szalał, odliczając sekundy do fety. Po minięciu linii mety tłum wtargnął na tor, świętując mistrzostwo, na które czekano w Toruniu aż jedenaście lat.
- Miło się wspomina i ogląda to spotkanie, bo jest się z czego cieszyć. Euforia była niesamowita, co było potem widać na starówce. Byliśmy w jakimś lokalu, wspólnie wypiliśmy po piwku. Radość była ogromna - kończy Tomasz Chrzanowski.
Punktacja decydującego o złotym medalu meczu:
Apator Adriana Toruń - 48
9. Tony Rickardsson - 12+1 (2,3,3,1*,3)
10. Robert Kościecha - 4+1 (0,0,0,2,2*)
11. Tomasz Bajerski - 9 (2,0,3,2,2)
12. Andreas Jonsson - 4+1 (0,1,0,2,1*)
13. Wiesław Jaguś - 9+3 (2*,2*,3,0,2*)
14. Przemysław Kłos - ns (-,-,-,-,-)
15. Tomasz Chrzanowski - 10 (3,3,1,0,3)
Atlas Wrocław - 42
1. Greg Hancock - 11+1 (3,2*,2,3,1)
2. Robert Sawina - 5 (1,3,0,0,1)
3. Sebastian Ułamek - 8+1 (3,1,1*,3,0)
4. Jacek Krzyżaniak - 4 (1,w,2,1,w)
5. Scott Nicholls - 9+2 (1,1*,1*,3,3)
6. Krzysztof Słaboń - 5 (0,2,2,1,0)
7. Andrzej Zieja - ns
Bieg po biegu:
1. (63,07) Hancock, Rickardsson, Sawina, Kościecha - 2:4
2. (63,47) Ułamek, Bajerski, Krzyżaniak, Jonsson - 2:4 (4:8)
3. (63,87) Chrzanowski, Jaguś, Nicholls, Słaboń - 5:1 (9:9)
4. (63,38) Sawina, Hancock, Jonsson, Bajerski - 1:5 (10:14)
5. (63,33) Chrzanowski, Jaguś, Ułamek, Krzyżaniak (w/su) - 5:1 (15:15)
6. (63,52) Rickardsson, Słaboń, Nicholls, Kościecha - 3:3 (18:18)
7. (63,02) Jaguś, Hancock, Chrzanowski, Sawina - 4:2 (22:20)
8. (62,75) Rickardsson, Krzyżaniak, Ułamek, Kościecha - 3:3 (25:23)
9. (63,78) Bajerski, Słaboń, Nicholls, Jonsson - 3:3 (28:26)
10. (63,71) Hancock, Kościecha, Krzyżaniak, Jaguś - 2:4 (30:30)
11. (64,86) Ułamek, Bajerski, Słaboń, Chrzanowski - 2:4 (32:34)
12. (63,74) Nicholls, Jonsson, Rickardsson, Sawina - 3:3 (35:37)
13. (64,41) Chrzanowski, Kościecha, Sawina, Krzyżaniak (u/w) - 5:1 (40:38)
14. (64,15) Nicholls, Bajerski, Jonsson, Słaboń - 3:3 (43:41)
15. (64,12) Rickardsson, Jaguś, Hancock, Ułamek - 5:1 (48:42)
Sędzia: Włodzimierz Kowalski
NCD: 62,75 s. - uzyskał Tony Rickardsson (Apator) w biegu 8.
Frekwencja: około 20 000 widzów
L.p. | Drużyna | Mecze | Punkty | Z | R | P | +/- |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Apator Adriana Toruń | 20 | 28 | 14 | 0 | 6 | +180 |
2. | Atlas Wrocław | 20 | 27 | 13 | 1 | 6 | +181 |
3. | Bractwo Polonia Bydgoszcz | 20 | 20 | 10 | 0 | 10 | +42 |
4. | Pergo Gorzów | 20 | 19 | 9 | 1 | 10 | +48 |
5. | BGŻ S.A. Polonia Piła | 20 | 20 | 10 | 0 | 10 | -49 |
6. | Radson Malma Włókniarz Częstochowa | 20 | 16 | 7 | 2 | 11 | -84 |
7. | Unia Leszno | 20 | 16 | 8 | 0 | 12 | -152 |
8. | ZKŻ Polmos Zielona Góra | 20 | 14 | 7 | 0 | 13 | -166 |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Gdy złamał rękę, na torze rozgorzała regularna bijatyka. Paweł Łęcki kończy 45 lat
Malitowski: Z kwoty, którą zalegają mi kluby mógłbym postawić mały domek [WYWIAD]
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>