Pięć turniejów, pięć miejsc na podium. Tak Polacy radzili sobie na Antypodach

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

To było jedno z największych wydarzeń w najnowszej historii speedwaya. Oto 26 października 2002 roku żużel na najwyższym poziomie przestał być zamknięty jedynie na Starym Kontynencie. Otwarto się na świat i zawitano na drugą półkulę. Historyczny pierwszy turniej w Australii zorganizowano w modnym wówczas Sydney. Modnym, bo przecież raptem dwa lata wcześniej miasto to było światową stolicą sportu, gdy odbywały się tam letnie igrzyska olimpijskie. Zresztą stadion, na którym odbył się 52. turniej Grand Prix był główną areną zmagań XXVII Olimpiady. Zapach olimpijskiego ognia jeszcze unosił się w powietrzu.

W tej wyjątkowej atmosferze uczestniczyli Polacy. Na trybunach niezawodni kibice Biało-Czerwonych, wielu to ci, którzy osiedlili się w Australii na stałe, natomiast na sztucznie ułożonym owalu nasz kraj reprezentowało trzech zawodników - wspomniany już wcześniej Tomasz Gollob oraz Sebastian Ułamek i Krzysztof Cegielski.

Należy przypomnieć, że w tamtym czasie obowiązywał inny system rozgrywania zawodów Grand Prix, niż obecnie. W stawce znajdowało się 24 zawodników, a nie jak teraz 16. Biegów też było więcej, bo 25. Do ósmego wyścigu rywalizowali natomiast jedynie ci najsłabsi, natomiast ścisła czołówka udział w zawodach zaczynała od 9. odsłony. Rywalizacja była podzielona na turniej eliminacyjny i turniej główny.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

W grupie tych, którzy musieli się przebijać od początku byli Ułamek i Cegielski. Obaj starty w Sydney zaczęli od drugich miejsc. Ostatecznie nie zabrnęli daleko, bowiem zostali sklasyfikowani w drugiej dziesiątce. Ułamek był 16., natomiast Cegielski 18. Gollob, który wówczas walczył o piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, też nie zachwycił zajmując 10. lokatę.

Wygrał Greg Hancock, drugi był Scott Nicholls, z kolei podium uzupełnił Jason Crump. Czwarty w finale do mety dojechał Rune Holta, ale jeszcze wtedy w Grand Prix reprezentował on Norwegię. W pierwszym GP poza Europą Polacy nie poradzili więc sobie najlepiej. Jak natomiast wypadli w kolejnym?

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • yes Zgłoś komentarz
    Mają o co walczyć Polacy w Australii. Zmarzlik o medal, Janowski o pozostanie w cyklu. Piotr też chciałby mieć pewność i w czołówce.