Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Tyson Fury

Tyson Fury krytykuje Wildera. "Chciał żebym go uderzył, aby anulowali walkę"

Mateusz Hencel

W środę Deontay Wildera (40-0, 39 KO) i Tyson Fury (27-0, 19 KO) spotkali się na ostatniej konferencji prasowej. Pomiędzy zawodnikami doszło do przepychanek. Brytyjczyk twierdzi, że Wilder specjalnie chciał go sprowokować.

Do pojedynku dojdzie w najbliższą sobotę. Stawką rywalizacji jest pas federacji WBC w wadze ciężkiej, którego posiadaczem jest Deontay Wilder. Potencjalny zwycięzca pojedynku może się zmierzyć w 2019 roku z Anthonym Joshuą w walce o wszystkie tytuły mistrzowskie.

Podczas ostatniej konferencji prasowej promującej walkę, która odbędzie się w Los Angeles, obaj pięściarze musieli być rozdzielani przez ochroniarzy i swoje zespoły. Zawodnicy podczas spotkania twarzą w twarz długo wykrzykiwali sobie niepochlebne słowa i następnie doszło do przepychanek.

Tyson Fury twierdzi, że jego przeciwnik specjalnie go prowokował i przypuszczał, że Brytyjczyk go zaatakuje. Wtedy pojedynek mógłby zostać odwołany.

- On chciał mnie nakłonić do tego, abym go uderzył, wtedy mogłoby tej walki nie być. Nie zamierzam popełnić takiego błędu, nie stracę koncentracji. On wie, że nie może wygrać tego starcia, wszyscy o tym doskonale wiedzą. Jest bardzo nerwowy, mówi, że wszystko gra, ale to nonsens. On chciał, żebym zadał lewy hak, aby odwołali walkę - przyznał "Olbrzym z Wilmslow".

Transmisję pojedynku w Polsce przeprowadzi telewizja Canal+ Sport. Początek o godzinie 2:45.

ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh chce walczyć z Joshuą o pas MŚ. "Moje ambicje i nadzieje znowu ożyły" 

< Przejdź na wp.pl