Facebook / Na zdjęciu: Robert Talarek

Takiej serii nie ma żaden polski pięściarz. Robert Talarek wygrał kolejną wyjazdową walkę w tym roku i sięgnął po pas

Piotr Jagiełło

33-letni Robert Talarek pokonał w Niemczech Goekalpa Oezeklera i sięgnął po regionalny pas federacji IBF. Dla twardziela ze Śląska było to już trzecie tegoroczne zwycięstwo na wyjeździe.

Robert Talarek nie legitymuje się znakomitym bilansem walk (16 zwycięstw - 12 porażek - 2 remisy), ale coraz bardziej zasługuje na miano największej pozytywnej niespodzianki w polskim boksie w tym roku. Podopieczny Irosława Butowicza staje się koszmarem lokalnych bohaterów.

10 grudnia w niemieckim Hameln Talarek odniósł największy sukces w karierze, nokautując w siódmej rundzie gospodarza Goekapla Oezeklera (bilans 21-1-1). Polak zdobył tym samym wakujący pas IBF East/West w wadze średniej. Tym triumfem udanie zakończy 2016 rok.

Dla Talarka to już trzecia wyjazdowa wiktoria w tym roku. Co prawda zaczęło się nie do końca szczęśliwie, bo w maju na gali w Glasgow przegrał na punkty z Johnem Ryderem (22-2). 2 lipca w Norymbergii wszystko poszło zgodnie z planem i dopisał do rekordu zwycięstwo nad Nigeryjczykiem Kingiem Davidsonem (18-1). We wrześniu w końcu start w ojczyźnie i błyskawiczna robota w konfrontacji z Sebastianem Skrzypczyńskim. A 17 października Talarek wybrał się do Amsterdamu, gdzie zastopował miejscowego Josemira Poulino.

Grono fachowców z pełnym uznaniem i podziwem docenia ostatnie sukcesy Talarka. Być może 33-latek doczeka się w przyszłym roku poważnej szansy na polskim ringu. Spekuluje się o ewentualnej konfrontacji Ślązaka z niepokonanym w 14. starciach Kamilem Szeremetą.

ZOBACZ WIDEO Bedorf chce rewanżu po bolesnej porażce na KSW 37  

< Przejdź na wp.pl