Twitter / Na zdjęciu: zwisający kot

Cały świat mówi o wypadku na stadionie. Tylko się przyjrzyj

Dawid Borek

W meczu futbolu amerykańskiego Appalachian State - Miami Hurricanes mogło dojść do tragedii. Akcję dnia wykonali... kibice, którzy uratowali życie.

Jakimś cudem na spotkanie na Hard Rock Stadium dostał się kot. Sytuacja pewnie przeszłaby bez echa gdyby nie fakt, że zwierzę w trakcie meczu zawisło na fasadzie jednej z trybun.

"O mój Boże!" - krzyczeli kibice przerażeni zaistniałą sytuacją. Kot pazurami starał się wdrapać na bezpieczne dla niego miejsce, próbowali go też złapać przebywający na trybunie fani. Ale nic z tego. Po krótkiej walce kot odczepił się od trybuny.

Spadł z kilkunastu metrów. Na szczęście dla niego na trybunie na niższym poziomie czekała już amerykańska flaga. Ta momentalnie została odwiązana z balustrady, by posłużyła jako prowizoryczna sieć. Udało się! Publiczność zareagowała głośnym aplauzem i wiwatami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była tenisistka bawi się na całego! Luksusowe wakacje 

- Kibice nie mogli go dosięgnąć. Wisiał tam przez chwilę najpierw trzymając się dwoma łapami, potem jedną. Wtedy pomyślałem: "o mój Boże, to się zaraz stanie!" - relacjonuje ESPN Craig Cromer, kierownik obiektów na Uniwersytecie w Miami.


Kotu nic się nie stało. "Ucierpieli" jedynie kibice, którzy uratowali zwierzęciu życie. Rozlany napój to jednak nic przy tym, co mogło stać się na Hard Rock Stadium.

- To najdziwniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek wydarzyła się podczas tego meczu - stwierdza Kimberly Cromer, jedna z uczestniczek akcji "złapać kota".

Mecz zakończył się wygraną Miami Hurricanes 25:23.

Zobacz też:
Cóż on zrobił z tą piłką?! Latający Piotr Grabowski królem wsadów (wideo)
Szaleństwo w szatni reprezentacji Polski. "Nie poddawaj się!"

< Przejdź na wp.pl