Ferrari w kryzysie. Skandalista na ratunek Włochom?
Ferrari od niemal 15 lat nie zdobyło mistrzostwa w F1. W ostatnich dwóch sezonach ekipa z Maranello nie wygrała też wyścigu. Czy rok 2022 przyniesie przełom? Kto mógłby zostać bohaterem, który uratuje włoski zespół?
Liczby są bezwzględne dla Ferrari. Ostatni tytuł mistrzowski pojawił się w Maranello w roku 2007, gdy najlepszym kierowcą Formuły 1 został Kimi Raikkonen. W kolejnym sezonie Włosi cieszyli się jeszcze mistrzostwem w klasyfikacji konstruktorów F1. Od tego momentu zespół ponosi kolejne porażki.
Wprawdzie Ferrari dalekie jest od fatalnej passy, jaką notowało między sezonami 1979 a 2000, kiedy to dopiero Michael Schumacher przywrócił zespół na szczyt. Jednak już teraz w Maranello trwa nerwowe odliczanie. Czy rok 2022 może przynieść zmianę? Jeśli Ferrari nie powróci do wygranych, to polecą głowy.
Włosi szkodzą Ferrari?
Ferrari ma na swoim koncie kilka nieudanych prób walki o tytuł w ostatniej dekadzie - fiaskiem zakończył się okres startów czerwonym bolidem Fernando Alonso (2010-2014), jak i Sebastiana Vettela (2015-2020). Swoimi poglądami na temat sytuacji ekipy z "La Gazzetta dello Sport" podzielił się Bernie Ecclestone.
ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
Były szef F1 uważa, że głównym problemem Ferrari są... Włosi. - Mam swoje odczucia, co do Ferrari. Zawsze tak było. Jestem wielkim fanem Ferrari, ale myślę, że notowali dobre wyniki w F1 w okresie, gdy nie mieli całego sztabu ludzi z Włoch w kadrze menedżerskiej - powiedział 91-latek.
Zdaniem Ecclestone'a, Ferrari potrzebuje lidera, który nie będzie ulegał wpływom innych osób. - Jestem pewien, że Mattii Binotto w tej chwili trudno się postawić w takiej roli - ocenił Brytyjczyk.
Skandalista na ratunek Ferrari?
W ostatnich sezonach Ferrari dość często zmieniało szefów zespołu, ale zdaniem Ecclestone'a, Włosi za każdym razem stawiali na złe kandydatury. 91-latek stoi na stanowisku, że to Flavio Briatore mógłby przywrócić blask legendzie F1.
71-letni Briatore jest Włochem, ale dotąd nie miał okazji rządzić Ferrari. W latach 90. doprowadził Schumachera do dwóch tytułów mistrzowskich, ale w barwach Benettona. Później wyprowadził na szczyt F1 Alonso, przełamując właśnie dominację Ferrari i "Schumiego". Odszedł z padoku w niesławie, gdy okazało się, że ustawił wyniki GP Singapuru w roku 2008.
Powrót do przeszłości?
Fakty są takie, że w Ferrari nikt na poważnie nie bierze pod uwagę kandydatury Briatore, który ostatnimi czasy zasłynął skandalami obyczajowymi i próbował zakładać partię polityczną we Włoszech. Z marnym skutkiem. W Maranello mają inny pomysł - polega on na zatrudnieniu w roli doradcy Jeana Todta.
Todt, który niedawno zakończył pracę w roli prezydenta FIA, szefował zespołowi w 1993-2008. Teraz jego doświadczenie miałoby pomóc Ferrari. - Słyszałem i czytałem o tym, ale to tylko spekulacje - powiedział Mattia Binotto, pytany o ponowną współpracę ze swoim dawnym szefem.
Sezon 2022 przyniesie rewolucję techniczną w F1. Jeśli przy okazji resetu przepisów Ferrari nie powróci na szczyt, najpewniej misja Binotto na czele zespołu dobiegnie końca. Pytanie, co będzie dalej. Ekipa ma w swoich szeregach diament w postaci Charlesa Leclerca, ale Monakijczyk może chcieć poszukać szczęścia gdzie indziej, jeśli Ferrari nie zapewni mu możliwości walki o tytuł.
Czytaj także:
F1 boi się koronawirusa
Robert Kubica mógł zastąpić Sebastiana Vettela