Czy zagrają jeszcze w Krakowie? - zapowiedź spotkania Ciarko PBS Bank Sanok - Comarch Cracovia

Przemysław Urbański

W trudnej sytuacji znalazł się zespół Comarch Cracovii. Po sobotniej porażce hokeiści Pasów wyruszają na dwa mecze do Sanoka. Ekipie Ciarko wystarczą zwycięstwa w obu spotkaniach aby cieszyć się z mistrzostwa Polski. Jednak jak pokazały dotychczasowe pojedynki tych drużyn, nic nie jest jeszcze przesądzone.

Po piątkowym spotkaniu trener Marek Ziętara był wyraźnie zdenerwowany. Nie ma co się dziwić. Po wygranej w pierwszej tercji, w drugiej nastąpiło załamanie i w konsekwencji Ciarko doznało porażki 2:5. Dzień później, po odważnej grze w trzeciej tercji hokeiści z Sanoka wyszarpali zwycięstwo nad gospodarzami. - Z ciężkiego terenu wywozimy jedną wygrana i taki był plan minimum - zdradził na pomeczowej konferencji Ziętara. - Po trzech meczach widać, że jest to fantastyczny finał. Każdy mecz ma swoją dramaturgię i jest na wysokim poziomie. O zwycięstwie decyduje dyspozycja dnia i dużo innych detali - wyjaśniał szkoleniowiec Ciarko. Jego zespół dzielą od złotego medalu zaledwie dwa zwycięstwa i z pewnością hokeiści z Podkarpacia zrobią wszystko aby nie musieć już wracać do Krakowa.

Tymczasem rąk nie załamuje Rudolf Rohaček, który już kilka razy w tym sezonie zagrał fachowcom na nosie. - Musimy wygrać trzy mecze, przeciwnik dwa. Wiadomo, ze będzie bardzo trudno w Sanoku, ale jedziemy grać, jedziemy walczyć - deklaruje czeski szkoleniowiec. - Tylko taka droga doprowadzi nas do sukcesu. Przed wtorkowym pojedynkiem na Podkarpaciu niewiele można było już zmienić. - Można się tylko zregenerować, przeprowadzić lekki trening. Trzeba psychicznie nastawić zespół, mentalnie, taktycznie - wyjaśnia Rohaček. W tym sezonie mistrzowie Polski jeszcze na sanockiej Arenie nie wygrali, ale pierwszy finałowy mecz rozstrzygnął się dopiero w dogrywce. - Wiadomym było, że przy takich zespołach skończyć finał na 4:0 w jedną lub w druga stronę to nie było możliwe. Sanok najbardziej się wzmocnił, był liderem po pierwszej części. Nas cieszy, że dorównaliśmy i będziemy dalej walczyć we wtorek. Nie poddajemy się łatwo. Jest 2:1, a gra się do 4 zwycięstw - kończy w swoim stylu doświadczony szkoleniowiec z Czech.

Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 18.

< Przejdź na wp.pl