Getty Images / Lachlan Cunningham / Na zdjęciu: Zawodnicy Golden State Warriors.

Co za rzut. Gwiazdor Warriors trafił na wygraną!

Patryk Pankowiak

Golden State Warriors świetnie rozpoczęli nowy sezon na parkietach NBA. Tym razem rzutem na taśmę pokonali Sacramento Kings 102:101. Mają już bilans 4-1.

Thriller w San Francisco. Domantas Sabonis trafił z półdystansu na 15,1 sekundy przed końcem meczu, doprowadzając do wyniku 101:100, ale ostatnie słowo tego dnia należało jednak do Golden State Warriors.

A konkretnie Klaya Thompsona. Stephen Curry został bowiem podwojony przez rywali i musiał oddać piłkę. Draymond Green posłał ją w ręce Thompsona, a ten przymierzył z okolicy rzutów wolnych. Spektakularny triumf Warriors (102:101) stał się faktem.

Goście mieli jeszcze 0,2 sekundy, ale nie zdołali już nic zrobić. To drugie bezpośrednie starcie tych zespołów w tym sezonie i drugie zwycięstwo Wojowników. 

Curry rzucił 21 punktów w 32 minuty. Thompson i Andrew Wiggins dodali po 14 oczek. Chorwat Dario Sarić zdobył 15 punktów. - Dario wykonuje dla nas niesamowitą pracę. Jest zawodnikiem, który nie obawia się niczego. Był dziś fantastyczny - chwalił Saricia w rozmowie z mediami trener Steve Kerr.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu 

Kings musieli radzić sobie bez swojego lidera, De'Aarona Foxa. Wspomniany Sabonis otarł się o triple-double (23 punkty, 11 zbiórek, osiem asyst), ale to nie wystarczyło.

Wynik:

Golden State Warriors - Sacramento Kings 102:101 (28:31, 28:24, 18:24, 28:22)
(Curry 21, Sarić 15, Thompson 14, Wiggins 14 - Sabonis 23, Monk 16, Barnes 14, Mitchell 13)

Czytaj także: Doncić zepsuł debiut Wembanyamy. Wszechstronny Jeremy Sochan
Wrócił Vital, Legia wygrywa na Słowacji
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl