Chłodne przyjęcie na gorącej Florydzie

Mateusz Woszczyński

W nocy z wtorku na środę o godz. 1:00 czasu polskiego dojdzie do konfrontacji pomiędzy Orlando Magic a Los Angeles Lakers.

Dla Dwighta Howarda będzie to pierwszy powrót do domu ”Magików” od czasu, kiedy postanowił przenieść się do Los Angeles.

Fani już szykują się do wygwizdania swojej ex-gwiazdy, a w samym Orlando można napotkać tablice informacyjne z ironicznym napisem - ”Dopóki Dwight Nie Pozostawi Nas Ponownie”.

Wiele wskazuje, że nie będzie to miły powrót na ”stare śmieci”, ale w dużej mierze Howard zasłużył sobie na to swoim gwiazdorskim zachowaniem podczas ostatniego sezonu w barwach Magic. Nie dość, że wiecznie narzekał na brak porządnego składu, to na dodatek wszedł na wojenną ścieżkę z trenerem Stanem Van Gundym i zarządem klubu. Na domiar złego, Howard ostatnio niefortunnie wypowiedział się podczas wywiadu telewizyjnego na temat swoich byłych kolegów z Orlando. Potężny środkowy stwierdził, że była to drużyna pełna ludzi, których nikt inny nie chciał mieć w składzie.

Później Howard pokrętnie tłumaczył się, że miał na myśli, że był to niedoceniany zespół… Cukierkowy uśmiech Howarda nie udobruchał fanów, którzy do dziś czują niesmak i gorycz mydlanego odejścia ”D-12” z Orlando.

Howard twierdzi, że powrót wzbudza w nim wiele emocji, które jednak studzi lider drużyny Lakers, Kobe Bryant - Emocjonalny? Człowieku, pogadam sobie z nim. Po prostu tam wyjdź, zlej ich i pokaż, czego im brakuje. Proszę Cię, zachowaj te emocjonalne rozterki na emeryturę. - kwituje ”Czarna Mamba”.

W przypadku Lakers i tak wszystko sprowadza się do jednego pytania – czy ”Jeziorowcy” w końcu wskoczyli na wyższy pułap? W przeciwieństwie do ostatnich zwycięstw, kiedy to Lakers notowali wielkie powroty w starciu ze słabszymi drużynami NBA, ich ostatni sukces przeciwko Bulls wzbudził już niemały zachwyt. Lakers kontrolowali grę od początku do końca, a motorem napędowym nie był tym razem Kobe, a właśnie Howard (16 pkt, 21 zb i 4 bl). Lakers wygrali 8 z 10 ostatnich meczów i obecnie zajmują 9. lokatę na Zachodzie z bilansem 33-31.

Im mniej przyjazna atmosfera w hali, tym lepiej dla Kobego. Na przestrzeni 10 ostatnich spotkań Bryant zdobywa średnio 32.2 ”oczka” na mecz, trafiając do kosza na ponad 53 procentowej skuteczności z gry. Co więcej, notuje także 7.8 asysty i niespełna 6 zbiórek na mecz. Naprzeciw ”Czarnej Mamby” stanie jeden z najlepszych obrońców jeden-na-jeden w całej NBA, Arron Affalo. Jednak nawet tak nieustępliwy obrońca jak on, nie powinien powstrzymać rozpędzonego Bryanta, który ponownie zaliczy co najmniej 30 punktowy występ. W poprzednim spotkaniu Kobe rzucił 34 punkty, ale niespodziewanie Lakers ulegli przed własną publicznością ekipie z Orlando 113-103.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl