Stelmet Zielona Góra rozstrzelał Stabill Jezioro Tarnobrzeg

Patryk Kurkowski

Stelmet rozstrzelał przed własną publicznością Stabill Jezioro Tarnobrzeg, który od poniedziałku poprowadzi Dariusz Szczubiał. Mistrzowie Polski zanotowali już piąte zwycięstwo z rzędu.

Zielonogórzanie "pozamiatali" już w pierwszej kwarcie. Obrońcy mistrzowskiego tytułu wykorzystali bodaj największą słabość swojego przeciwnika - defensywę. Podopieczni Mihaila Uvalina po niemrawym początku zdołali się rozgrzać i grali już na swoim - ostatnio naprawdę wysokim - poziomie. Gospodarze byli niemal bezbłędni - spudłowali tylko jeden (!) rzut w pierwszej partii. W pozostałych próbach byli niezawodni, toteż nic dziwnego, że byli blisko przekroczenia granicy 30 "oczek" w odsłonie. Tarnobrzeżanie zupełnie nie radzili sobie z czołowym graczem Stelmetu - Vladimira Dragicevicia.

Stabill Jezioro po takim ciosie nie zdołało się podnieść. Zawodnicy z Tarnobrzegu mieli przestoje, które wręcz musiały się skończyć powiększeniem przewagi przez mistrzów. Stelmet nie był bezbłędny, popełniał całkiem sporo strat i pozwalał rywalowi na ponowienia, ale w pozostałych elementach był poza zasięgiem. Zielonogórzanie imponowali szybką i zespołową grą, dzięki czemu w 16. minucie mieli dwukrotnie więcej punktów niż Jeziorowcy. Co prawda przyjezdni zdołali nieco zmniejszyć dystans za sprawą Andrew Fitzgeralda, ale i tak przewaga gospodarzy była zdecydowana.

Nawet w najmniejszym calu nic nie zmieniło się po przerwie. Teoretycznie drużyna z Winnego Grodu mogła już odpuścić i po prostu kontrolować mecz, ale zamiast tego przycisnęła Stabill Jezioro i nokautowała. W trzeciej kwarcie zielonogórzanie mieli już 30 punktów przewagi. Obrońcy tytułu naprawdę nieźle zbilansowali grę - na dystansie trafiał Przemysław Zamojski, a w strefie podkoszowej nie zawodził Dragicević, do którego dołączył Christian Eyenga. Czwarta partia była zatem formalnością, ale nawet wtedy tarnobrzeżanie nie zdołali zmniejszyć rozmiarów klęski.

Wspomniany wcześniej Dragicević był najlepszym strzelcem mistrzów Polski w tym starciu. Czarnogórzec zapisał na swoje konto 19 punktów i 3 zbiórki. Natomiast aż dziewięć (!) asyst miał Erving Walker, który dołożył do tego 9 "oczek". W zespole z Tarnobrzega pierwsze skrzypce odgrywali Amerykanie - Fitzgerald i Chaisson Allen, którzy zdobyli odpowiednio 22 i 19 punktów. Ten pierwszy był też o krok od double-double, bo miał też 9 zbiórek.

Stelmet Zielona Góra - Stabill Jezioro Tarnobrzeg 98:69 (29:17, 22:17, 27:17, 20:18)

Stelmet: Dragicević 19, Zamojski 12, Kucharek 11, Walker 9, Eyenga 8, Kozarek 8, Hrycaniuk 8, Cel 8, Barlow 8, Chanas 4, Brackins 3.

Stabill Jezioro: Fitzgerald 22, Allen 17, Nowakowski 14, Lukasiak 6, Doaks 6, Krajniewski 2, Rajewicz 2.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

< Przejdź na wp.pl