Sobota była wyjątkowym dniem dla Mariusza Czerkawskiego, który emocjonował się najpierw meczem polskich hokeistów na Mistrzostwach Świata w Czechach z Łotwą, a później hokejowa legenda trzymała kciuki na PGE Narodowym za Bartosza Zmarzlika podczas 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland.
- Z każdej strony dostałem naprawdę poważną dawkę emocji. Siedząc w studio i komentując mecz polskich hokeistów prawie straciłem głos. Ten punkt zdobyty przez naszą reprezentację, bo myślę o tym w kontekście zdobytego punktu, a nie straconego w dogrywce, jest ważny. Ostatnią bramkę strzeliliśmy w końcówce meczu. Mieliśmy swoje szanse na to, by wygrać ten mecz, co byłoby niesamowitą sprawą - powiedział Mariusz Czerkawski, który w sobotni wieczór przeżywał kolejne emocje na PGE Narodowym, tym razem żużlowe.
- Bartosz Zmarzlik też jest uśmiechnięty po drugim miejscu w Warszawie, ale doskonale zdaję sobie sprawę, o co mu tak naprawdę chodziło. Wiemy wszyscy, że jeszcze pierwszego miejsca Polaka na PGE Narodowym nie było. Żużel to wspaniała dyscyplina sportu, która generuje potężne emocje. Wierzę w to, że zarówno Polacy zakończą sukcesem Mistrzostwa Świata Elity, jak i Bartosz Zmarzlik prędzej czy później wygra na PGE Narodowym - dodał były hokeista NHL.
Czterokrotny mistrz świata przed rokiem był trzeci w Warszawie. W sobotę zajął drugie miejsce, przegrywając w finale tylko z Jason Doylea. Na podium zapowiedział, że może krok po kroku, stopień podium po stopniu wchodzi na szczyt na PGE Narodowym. - To bardzo profesjonalny zawodnik, który do każdych zawodów podchodzi niesamowicie na serio. Wiemy, jaki ma talent i potencjał. Oby to stało się jak najszybciej i Mazurka Dąbrowskiego odegrano również na cześć zwycięzcy po Grand Prix na PGE Narodowym. Przypomnijmy, że kolejna, dziewiąta edycja SGP w Warszawie odbędzie się 17 maja 2025 roku. Więcej o tym TUTAJ.
Mariusz Czerkawski na PGE Narodowym podczas Grand Prix gościł jeszcze w czasach, gdy ścigał się tam Tomasz Gollob. Były hokeista nie kryje, że jest sympatykiem spedwaya. - Jestem generalnie fanem dobrego sportu. Jak startują Polacy zawsze przyjemnie jest popatrzeć i pokibicować. Niekoniecznie musi być to golf, w którym zakochałem się w ostatniej dekadzie, czy hokej, który przez całe życie jest mi bliski. Podobnie z tenisem, w który kiedyś grywałem. Żużel, koszykówka, piłka ręczna, siatkówka czy piłka nożna to są dyscypliny sportu, które uwielbiam oglądać. Żużel na żywo, jeśli jest taka możliwość, zawsze chętnie obejrzę - podkreśla.
Mariusz Czerkawski nie był jedyną legendą polskiego sportu, którą można było spotkać w parku maszyn na PGE Narodowym. - My byli sportowcy, mamy trochę więcej czasu niż ci teraźniejsi. Możemy sobie na to pozwolić, by przyjść pokibicować i podzielić się tymi emocjami z innymi. Miło, że dostajemy zaproszenia na takie eventy, bo fajnie być w grupie byłych sportowców, porozmawiać i pocieszyć się tym, że inni Polacy odnoszą sukcesy - zakończył Czerkawski, który żużel na PGE Narodowym oglądał w towarzystwie innych legend m.in. Marcina Gortata, Agnieszki Radwańskiej czy Joanny Jędrzejczyk.
Na PGE Narodowym gościli także piłkarz Bartosz Kapustka, były trener reprezentacji Polski w piłce nożnej Jerzy Brzęczek, Sebastian Świderski i Apoloniusz Tajner.
Czytaj także:
1.Doyle nie powinien znaleźć się w finale?