Wojciech Kamiński: Jak ugramy coś więcej, to będziemy bardziej radośni

Piotr Dobrowolski

Rosa bardzo gładko poradziła sobie z koszalińskim AZS-em w pierwszej rundzie play-off. W hurraoptymizm po zakończeniu tej rywalizacji nie popadał jednak szkoleniowiec radomian.

Rywalizacja z AZS-em zakończyła się w całości po myśli Rosy. Radomianie wykorzystali potężną zaliczkę w postaci dwóch wyjazdowych zwycięstw i w trzecim spotkaniu postawili kropkę nad "i", wygrywając 86:75. W półfinale podopieczni Wojciecha Kamińskiego zmierzą się ze Stelmetem. Początek walki już w najbliższy piątek.

- Gratuluję moim zawodnikom wygrania całej serii 3:0. Myślę, że należą im się duże słowa uznania, bo nie startowaliśmy z pozycji faworyta, a tę rywalizację wygraliśmy - podkreślił szkoleniowiec czwartego zespołu poprzedniego sezonu. Do ćwierćfinału Rosa podeszła przecież z szóstego miejsca.

Pomimo powiększającej się straty w środowym meczu, w czwartej kwarcie przyjezdni zaczęli regularnie odrabiać straty. - Gratuluję również drużynie z Koszalina, bo wiele osób skazywało ją na pożarcie w Radomiu, ale nawet przegrywając dwudziestoma punktami, walczyli i w końcówce niedużo zabrakło im do tego, aby "wydarli" nam zwycięstwo - zaznaczył "Kamyk".

Czy szerszy uśmiech zagości na twarzy Kamińskiego po spotkaniach półfinałowych?
 Radomianie osiągnęli świetny rezultat w rywalizacji z Akademikami, ale na twarzy szkoleniowca trudno było dostrzec pełny uśmiech. - Cieszymy się ogromnie, natomiast nie ma za bardzo co świętować, bo jesteśmy w półfinale. Jeżeli ugramy coś więcej, to będziemy bardziej radośni - skomentował.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl