Newspix / Wojciech Tarchalski / Rajković i Milicić

Iskrzy w finale PLK. Emil Rajković: Anwil gra cały czas to samo. To już jest nudne

Karol Wasiek

- Jak przegrywają, to stawiają strefę na całym boisku. Nie mają innej odpowiedzi na naszą grę. To już jest nudne - mówi Emil Rajković, trener BM Slam Stali przed piątym meczem finałowym z Anwilem. W serii do czterech zwycięstw jest remis 2:2.

W rywalizacji Anwilu Włocławek z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski aż kipi od emocji. W ostatnim spotkaniu doszło do starcia pod koszem Aarona Johnsona z Ivanem Almeidą. Ten pierwszy nie wytrzymał i wyprowadził cios w twarz zawodnika Anwilu, który momentalnie upadł na parkiet. Został za to wyrzucony z boiska.

Sędzia Dyscyplinarny PLK ukarał go karą finansową (14 tys. zł.) i dyskwalifikacją na okres dwóch meczów. Stal odwołała się od decyzji i jednocześnie złożyła wniosek o... ukaranie Almeidy (orzeczenie KO PZKosz zostanie wydane najpóźniej dwie godziny przed piątym meczem finałowym).

Po zakończeniu spotkania doszło także do konfrontacji trenerów. Emil Rajković i Igor Milicić na środku boiska stanęli czoło w czoło, wymieniając kilka ostrych słów. Szybko zostali rozdzieleni. Macedończyk podgrzał atmosferę przed kolejnym meczem, mówiąc, że Anwil nie ma odpowiedzi na grę "Stalówki".

- Oni szczęśliwie wygrali z nami dwa mecze, podobnie było w trakcie sezonu zasadniczego. Anwil cały czas gra to samo. Jak przegrywają, to stawiają strefę na całym boisku. Nie mają innej odpowiedzi na naszą grę. To już jest nudne. Mamy mnóstwo otwartych pozycji. Jeśli trafiamy, to prowadzimy różnicą 15-20 punktów - powiedział w rozmowie z portalem "wlkp24.info".

Stal w ostatnim meczu pokazała, że jest drużyną charakterną, bo w decydujących fragmentach spotkania musiała sobie radzić bez Johnsona, ale i Adama Łapety, który nabawił się kontuzji stawu skokowego. Występ polskiego środkowego stoi pod znakiem zapytania - decyzja ma zapaść przed samym meczem. - Ta sytuacja z Aaronem jeszcze bardziej nas zmobilizowała. Wiedzieliśmy, że każdy z nas musi dać jeszcze więcej od siebie - przyznał Grzegorz Surmacz, skrzydłowy ostrowskiego zespołu.

Świetnie w "buty Johnsona" wszedł Stephen Holt, który zdobył 20 punktów, trafiając 5 z 9 rzutów z dystansu. Nie bał się wziąć na siebie odpowiedzialności w kluczowych momentach. - Wiedziałem, że muszę zagrać najlepiej, jak tylko potrafię. W poniedziałek mi nie wyszło, chciałem się zrehabilitować - zaznaczył.

W sobotę (12:30) piąte spotkanie w tej serii. - Jest 2:2 i zabawa zaczyna się od nowa - przyznał Michał Chyliński, polski rzucający, który w zeszłym sezonie występował w Anwilu Włocławek.

ZOBACZ WIDEO Niezwykła seria Bieńka. Kochanowski: Nie przypominam sobie, żeby mój kolega zrobił coś takiego
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl