Getty Images / Tony Duffy/Allsport

33 lata temu pękła magiczna granica. Ten rzut przeszedł do historii sportu. Z dopingiem w tle

Michał Fabian

20 lipca 1984 r. Uwe Hohn pobił rekord świata w rzucie oszczepem. Jako pierwszy - i jedyny w historii - przekroczył granicę 100 metrów. Długo rekordem się nie nacieszył, a do tego po latach wyszło na jaw, że uczestniczył w programie dopingowym NRD.

We wschodnim Berlinie na stadionie Friedrich-Ludwig-Jahn-Sportpark odbywał się mityng lekkoatletyczny "Olympischer Tag". Krótko przed godziną 20 do drugiej próby w rzucie oszczepem przystąpił reprezentant gospodarzy Uwe Hohn. 18 kroków nabiegu, przeskok i wyrzut. Gdy tylko oszczep znalazł się w powietrzu, 22-letni wówczas sportowiec wiedział, że będzie to doskonały wynik.

- Rzut można uznać za udany, gdy oszczep widziany z tyłu jest niczym punkt na niebie - tłumaczył sportowiec z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Po wspomnianej próbie ujrzał właśnie taki punkt. Uniósł w górę ręce i czekał. Ważący 800 g oszczep leciał i leciał. Wreszcie wbił się w miejsce, gdzie kończyła się murawa. Hohn prawie "przerzucił" stadion.

Wynik 04,80

Sędziowie rozpoczęli pomiar, a za moment okazało się, że... nie ma możliwości zaprezentowania wyniku na tablicy świetlnej. Były bowiem na nim miejsca tylko na cztery cyfry. Zdumieni kibice zobaczyli rezultat 04,80.

W rzeczywistości Hohn złamał magiczną barierę 100 metrów, a jego wynik to 104,80 m.

Na poniższym filmie, który dokumentuje rekordową próbę, widzimy poruszenie sportowców, którzy przygotowywali się do swoich konkurencji po drugiej stronie stadionu (m.in. skoczków wzwyż). Nikt nie przypuszczał, że oszczep może dolecieć do tego miejsca. Hohn ustanowił nowy rekord świata, poprzedni należał do Amerykanina Toma Petranoffa (99,72 m).

Sportowiec z NRD należał w tamtym okresie do światowej czołówki. Był mistrzem Europy z Aten (1982), ale w kolejnych wielkich imprezach nie wystartował. Mowa o MŚ w Helsinkach (1983), z których wykluczyła go kontuzja, a także z igrzyskach olimpijskich w Los Angeles (1984). Gdy Hohn bił rekord świata w Berlinie, wiedział już, że jego reprezentacja (podobnie jak Polska) zbojkotuje amerykańskie zmagania. Na pocieszenie wygrał zawody Przyjaźń-84, które odbyły się w sierpniu 1984 r. w Moskwie (jako alternatywa dla sportowców z państw socjalistycznych, które zbojkotowały wyjazd do USA).

Stracił rekord, skończył karierę jako 25-latek

Rekordem świata potężny Niemiec (mierzył 198 cm, ważył 116 kg) długo się nie nacieszył. Międzynarodowa federacja lekkoatletyki (IAAF) - jeszcze przed znakomitym rzutem Hohna - prowadziła działania zmierzające do zmiany przepisów. Po pierwsze, stadiony stawały się zbyt małe dla tej dyscypliny. Po drugie, oszczepy w tamtych czasach często nie wbijały się w murawę, lecz "lądowały" na niej, powodując spore trudności przy pomiarze odległości.

W efekcie, od kwietnia 1986 r., wprowadzono nowy rodzaj oszczepu - ze środkiem ciężkości przesuniętym do przodu. Zawodnicy zaczęli uzyskiwać rezultaty znacznie słabsze w porównaniu do wyniku Hohna.

ZOBACZ WIDEO: Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań (WIDEO)
 

Pierwszy rekord przy użyciu nowego oszczepu wynosił 85,74 m i należał do Klausa Tafelmaiera z RFN. Później Czech Jan Żelezny znów niebezpiecznie zbliżył się do granicy 100 metrów, ale zatrzymał się na wyniku 98,48 m (w 1996 r. w Jenie), który do dziś pozostaje niepobity. W ostatnich latach zawodnicy rzadko przekraczali granicę 90 metrów, dopiero w tym sezonie znów oglądamy nieco dalsze rzuty (lider światowej listy Johannes Vetter z Niemiec uzyskał 94,44 m).

Hohn, który przez całą karierę reprezentował barwy ASK Vorwaerts Poczdam, dość szybko zniknął ze sportowej sceny. Jeszcze w 1985 r. wygrał podczas Pucharu Świata w Canberze, ale coraz częściej borykał się z kontuzjami. Problemy z dyskiem zmusiły go do zakończenia kariery w 1987 r., w wieku 25 lat.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., JAKI NIEDOZWOLONY ŚRODEK MIAŁ PRZYJMOWAĆ UWE HOHN I JAK REAGOWAŁ NA PYTANIA O STOSOWANIE DOPINGU 

[nextpage]

Niesamowity rzut Hohna - nazywany przez zagraniczne media "rzutem do wieczności" albo "wiecznym rekordem" - jest do dziś wspominany przez kibiców lekkoatletyki. Jednak o sportowcu nie mówi się tylko i wyłącznie w samych superlatywach. Rysą na jego wizerunku są oskarżenia o stosowanie sterydów. Gdy ujawniono dokumenty dotyczące programu dopingowego w NRD, okazało się, że w aktach widnieje także nazwisko oszczepnika.

Niebieskie tabletki

W książce "Doping Dokumente: Von Forschung zum Betrug" ("Dokumenty dopingowe: od badań do oszustwa") zamieszczono tabelę, z której wynika, że w 1982 i 1984 r. Hohn miał przyjmować Oral Turinabol, czyli środek stosowany w "enerdowskim" sporcie na masową skalę (w 1983 r. leczył kontuzję). Były to niebieskie tabletki produkowane przez koncern Jenapharm. Zawierały testosteron.

Jest nawet dawka z 1984 r. przeznaczona dla Hohna - 1135 mg. W porównaniu z kolegami z kadry była ona raczej niewielka. Innemu oszczepnikowi Detlefowi Michelowi zapisano 1785 mg. Natomiast kulomioci z NRD - Ulf Timmermann (3325 mg) i Udo Beyer (3955 mg) - przyjmowali wręcz końskie dawki.

Sportowiec pochodzący z Neuruppin nigdy nie przyznał się do brania niedozwolonych środków. W 1991 r. w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wręcz kpił z podejrzeń dotyczących jego osoby. - Gdybym brał anaboliki, to rzuciłbym być może ze 120 metrów - powiedział. Później unikał tematu. Gdy w 2009 r., 25 lat po rekordowym rzucie, udzielił wywiadu Erikowi Eggersowi z "Tagesspiegel", na pytanie o doping odpowiedział: "Najchętniej nie chciałbym o tym w ogóle mówić".

Hohn uchodzi za człowieka dość wycofanego, zamkniętego w sobie, niechętnego do zwierzeń. Niemieccy dziennikarze zwrócili uwagę na jego zachowanie po pobiciu rekordu świata w 1984 r. Gdy stadion eksplodował z radości, oszczepnik reagował z dużym spokojem. - Ładna odległość. Byłem przygotowany na rzuty stumetrowe - skwitował.

Czekają na niego Indie

Po zakończeniu kariery został trenerem. Przez pewien czas szkolił Dariusza Trafasa, najlepszego polskiego oszczepnika na przełomie wieków, ośmiokrotnego mistrza Polski. Później Hohn przyjmował propozycje z odległych krajów - m.in. z Kataru, Chin (prowadził m.in. Zhao Qingganga, mistrza i rekordzistę Azji) czy Australii (wciąż współpracuje z australijską oszczepniczką Kathryn Mitchell).

W maju tego roku media w Indiach poinformowały o zatrudnieniu 55-letniego Hohna przez tamtejszą federację. Ujawniono nawet pensję, którą zaoferowali mu Hindusi - 8 tys. dolarów miesięcznie. Niemiec ma przygotować oszczepników z tego kraju do igrzysk w Tokio w 2020 r. Hohn będzie szkolić m.in. Neeraja Choprę, który w 2016 r. na mistrzostwach świata juniorów w Bydgoszczy zdobył złoto i pobił rekord świata w tej kategorii wiekowej (86,48 m).

Pracę w Indiach były rekordzista świata rozpocznie we wrześniu. Obecnie pomaga w przygotowaniach do MŚ w Londynie wspomnianej zawodniczce z Australii, a także Thomasowi Roehlerowi, który - jego zdaniem - będzie pierwszym zawodnikiem "nowej ery" z wynikiem powyżej 100 metrów. - Jeśli Thomasowi dopisze zdrowie, to jest to realny cel - tak Hohn mówił o 25-letnim Roehlerze. - Jest w takim wieku, że jeszcze może się poprawiać i uczyć - dodał.

- Jego wypowiedź stanowi dla mnie wielką motywację. To jasne, że Uwe rzucał kiedyś w innych warunkach, ale to była ta sama dyscyplina i wiele rzeczy można przenieść z "dawnego" oszczepu do czasów obecnych - powiedział Roehler o jedynym człowieku, który posłał oszczep poza granicę 100 metrów.

< Przejdź na wp.pl