Agencja Gazeta / Mateusz Skwarczek / Na zdjęciu: biegacze podczas półmaratonu

Maraton w Lublinie nie był... maratonem. Trasa okazała się za krótka

Michał Fabian

571 osób ukończyło 6. Maraton Lubelski. Krótko po zakończeniu imprezy okazało się, że nie pokonali oni 42 kilometrów i 195 metrów. W wyniku błędu organizatorów trasa była krótsza o 400 m.

Rafał Czarnecki (wynik 2:38:15) i Ukrainka Iryna Masnyk (2:57:38) zwyciężyli w minioną niedzielę w 6. edycji Maraton Lubelskiego. Oprócz nich wyzwanie podjęło ponad pół tysiąca miłośników biegania.

Po zakończeniu imprezy okazało się, że... żaden z uczestników nie przebiegł maratonu, czyli 42 km i 195 m. Choć trasa miała atest Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, to z powodu błędu organizatorów zawodnicy nie pokonali jej w całości.

Dyrektor zawodów Piotr Kitliński przyznał się do błędu i przeprosił biegaczy. "Zawodnicy pokonali dystanse o ok. 400 metrów krótsze niż zakładane. W związku z tą pomyłką wyniki osiągnięte w niedzielę nie mogą być zaliczane jako oficjalne rekordy życiowe" - czytamy w oświadczeniu organizatora Maratonu Lubelskiego.

W ramach rekompensaty uczestnicy tegorocznego maratonu, a także Biegu Koziołka (impreza towarzysząca, bieg na 15 km), otrzymają zniżkę za udział w imprezie w 2019 r.

Natomiast dyrektor zawodów postanowił wymierzyć sobie dość niecodzienną "karę". "W zamian za Wasze zmęczenie osobiście, mimo kompletnego nieprzygotowania (42 km biegam w ciągu 2 tygodni) chciałbym przebiec trasę 6. Maratonu Lubelskiego dnia 21 maja 2018 roku o godzinie 12.00. Kto chciałby mi towarzyszyć (nawet we fragmentach) serdecznie zapraszam. Będę biegł bez zabezpieczenia przez odpowiednie służby, a wiec chodnikami i ścieżkami rowerowymi, którymi prowadziła trasa biegu" - napisał Piotr Kitliński.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #23. Walka o mistrza. "Lech zrobi wszystko, aby zagrać dla Jagiellonii" 

< Przejdź na wp.pl