Reprezentantka Korei Płd nie poradziła sobie z hejtem. Łyżwiarka wylądowała w szpitalu psychiatrycznym
Bo-Reum Kim trafiła do szpitala psychiatrycznego, ponieważ załamała się z powodu krytyki, która spadła na nią po ZIO w Pjongczangu. Panczenistka z Korei Płd podpadła kibicom, zrzucając winę za porażkę na koleżankę z kadry.
- Łyżwiarka szybka z Korei Południowej i uczestniczka ZIO w Pjongczangu, Bo-Reum Kim, trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Daegu - poinformował serwis internetowy koreaportal.com. 25-letnia sportsmenka wcześniej zgłosiła się do psychiatry, który stwierdził u niej zaburzenia lękowe i zalecił hospitalizację.
- Moja córka boi się spojrzeć ludziom w oczy. Zapisała się do prywatnej szkoły w Seulu, ale kazałam jej iść do lekarza, bo była w fatalnej kondycji psychicznej - zdradziła dziennikarzom matka łyżwiarki, która przebywa w lecznicy razem z reprezentantką Korei Południowej.
Bo-Reum prawdopodobnie nie była w stanie poradzić sobie z hejtem, który pojawił się w sieci po jej występie w wyścigu drużynowym na igrzyskach w Pjongczangu. Kibicom nie spodobała się wypowiedź zawodniczki, która winę za brak awansu do półfinału zrzuciła na jedną z koleżanek. - Radziłyśmy sobie całkiem nieźle, ale miałyśmy dużą przerwę z tyłu. Noh Seon-Yeong nie potrafiła za nami nadążyć - skomentowała olimpijski start.
Zrzucenie całej odpowiedzialności na partnerkę z zespołu zbulwersowało fanów łyżwiarstwa szybkiego w Korei Płd. W sieci utworzono petycję, w której kibice domagali się wyrzucenia z kadry Bo-Reom. Elektroniczne podpisy pod deklaracją złożyło ponad 600 tys. osób.
ZOBACZ WIDEO Stefan Hula. "Nie miał za co żyć. Z żoną zaczęli szyć stroje"