PAP/EPA / Floyd Mayweather Jr w starciu z Conorem McGregorem

McGregor może mówić o wielkim szczęściu. Sędzia uratował go przed kalectwem

Robert Czykiel

Gwiazdor MMA miał pretensje do sędziego, że ten przerwał walkę z Mayweatherem Jr w dziesiątej rundzie. Wypowiedział się ceniony lekarz, który mówi wprost, że to była świetna decyzja ratująca zdrowie Irlandczyka.

Conor McGregor przegrał z Floydem Mayweatherem Jr, ale i tak może być z siebie zadowolony. Wojownik MMA przetrwał do 10 rundy i nie padł na deski. Walkę przerwał sędzia ringowy, który widział, że gwiazdor UFC lada moment może zostać brutalnie znokautowany.

Po pojedynku "The Notorious" miał pretensje do arbitra, że za szybko przerwał starcie. Irlandczyk chciał dalej walczyć, ale widać było, że już chwieje się na nogach. Lekarz Darragh O'Carroll nie ma wątpliwości, że pozwolenie na kontynuowanie walki mogło skończyć się tragedią.

- Zmęczenie może powodować powolne ruchy, ale nie powoduje nierównowagi i słabej koordynacji, którą było widać u McGregora w 10 rundzie. Kontynuowanie walki byłoby rażącym zaniedbaniem - mówi O'Carroll.

Lekarz następnie wyjaśnia, że w takim stanie Conor był narażony na większą liczbę ciosów. Każde uderzenie w twarz powoduje, że mózg uderza w czaszkę. Konsekwencje byłyby bardzo poważne.

- Istniało ryzyko poważnego urazu głowy. W przyszłości McGregor mógłby chorować na przewlekłą encefalopatię, a w najgorszym przypadku doszłoby do trwałego uszkodzenia mózgu, które skończyłoby się wylewem - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #7: Łebkowski o możliwym występie we Wrocławiu 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl