W Podbeskidziu posypały się kary

Ariel Brończyk

W środę działacze Podbeskidzia debatowali nad losem bielskiego klubu. Drużyna, która miała bić się o awans, bliżej ma do strefy spadkowej. Właśnie z tego powodu zarząd podjął decyzje, które mają pozytywnie wpłynąć na dalszą grę Górali.

Zwolennicy odejścia Marcina Brosza, których w Bielsku-Białej jest coraz więcej, musieli pogodzić się ze środową decyzją zarządu. Posada trenera nie została naruszona, jednak ucierpi kieszeń całego sztabu szkoleniowego. Działacze Górali postanowili zamrozić premie za wygrane i zremisowane mecze. Zostaną one wypłacone tylko i wyłącznie wtedy, gdy Podbeskidzie po 19. kolejce będzie przynajmniej na 6. miejscu w tabeli.

Jeśli chodzi o personalia, to najbardziej oberwało się trzem osobom. Do rezerw zespołu, które występują w klasie okręgowej, przeniesieni zostali drugi trener Bogdan Wilk oraz nowi piłkarze Podbeskidzia: Piotr Bagnicki i Piotr Rocki. Ten ostatni duet miał stanowić trzon zespołu z Bielska-Białej, jednak zawodzi na całej linii.

15.jpg
"Rocky" rozczarował kibiców w stolicy Podbeskidzia


Przez najbliższy weekend (mecz Górali z GKS Katowice został przełożony) zarówno zawodnicy, jak i trenerzy mają sporo czasu na przemyślenia. Czy jest jeszcze szansa, by awansować? To już wydaje się mało realne. Kibice również pogodzili się z myślą, że w przyszłym sezonie w Bielsku-Białej nadal będzie I liga. Można nawet znaleźć bardziej sceptyczne głosy, które wskazują, że do końca sezonu Podbeskidzie będzie bić się o byt na zapleczu ekstraklasy.

< Przejdź na wp.pl