Getty Images / Robbie Jay Barratt - AMA / Na zdjęciu: Joachim Andersen

Przeszedł drogę z nieba do piekła. W zaledwie kilka minut

Małgorzata Boluk

Joachim Andersen długo nie zapomni o meczu 1/8 finału Euro 2024 przeciwko Niemcom. Duńczyk może mówić o ogromnym pechu. A do tego to wszystko wydarzyło się w niespełna pięć minut!

Oglądaj Euro 2024 w Pilocie WP [reklama].
Szalony przebieg miało sobotnie spotkanie Niemcy - Dania, rozgrywane w ramach 1/8 finału Euro 2024. Skandynawska drużyna naciskała i próbowała zaskoczyć gospodarzy, ale do najlepszej "ósemki" ostatecznie awansowała ekipa Juliana Nagelsmanna.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Drugą od mocnego uderzenia rozpoczęła z kolei duńska reprezentacja, która w 48. minucie zaczęła świętować bramkę po uderzeniu Joachima Andersena.

Wielka radość obrońcy i jego ekipy długo jednak nie trwała, ponieważ... do akcji wkroczył VAR i gol został anulowany. Dlaczego? Okazało się, że jeden z piłkarzy był wówczas na spalonym.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją nie przekonał go. "Boje się"  

Duńczyk może mówić o ogromnym pechu, ponieważ cztery minuty później zagrał ręką we własnym polu karnym i sędzia wskazał na wapno. "Jedenastkę" wykorzystał Kai Havertz, a Dania - mimo usilnych prób - do meczu już nie wróciła. 

Ostatecznie Niemcy pokonały Danię 2:0 (---> RELACJA) i o przepustkę do półfinału zagrają z lepszym z pary Hiszpania - Gruzja. Nasi zachodni sąsiedzi swojego przeciwnika poznają w niedzielę. 

---> "Wysokie prawdopodobieństwo". Los Marciniaka na Euro już przesądzony?
---> Kara od UEFA dla kolejnego uczestnika Euro 2024. Niecodzienny powód

< Przejdź na wp.pl