- Pewnego dnia moją historię opowiedziałem kolegom z drużyny. Grałem w drugiej lidze serbskiej, zarabiałem grosze za występy na rozpadających się stadionach. Tylko się uśmiechnęli. Nie wierzyli w to, co mi się przed laty przytrafiło. Od tego czasu postanowiłem o tym nie mówić - tłumaczy na łamach Przeglądu Sportowego 30-letni reprezentant Serbii.
13 lat temu pojechał wraz z juniorskim zespołem Crvenej Zvezdy Belgrad na turniej organizowany przez FC Barcelonę. Tam Isailović spisał się znakomicie. Barcelona była nim zainteresowana, ale ostatecznie nie doszło do transferu.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.