Otelul Galati to aktualny mistrz Rumunii oraz uczestnik fazy grupowej Ligi Mistrzów. Drużyna ta w krajowych rozgrywkach po osiemnastu kolejkach zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 31 punktów, a do prowadzącego Dinama Bukareszt traci osiem oczek. Do tej pory Rumuni mogą pochwalić się nienaganną obroną, stracili bowiem tylko czternaście bramek, ale zdobyli zaledwie o trzy więcej.
Mistrzowie Rumunii zadebiutowali w tym sezonie w piłkarskiej Lidze Mistrzów. W grupie trafili na wielkie drużyny, takie jak Manchester United, Benfica Lizbona oraz FC Basel. Piłkarze Otelulu, mimo ambitnej postawy, wszystkie spotkania przegrali i zajęli czwarte miejsce w swojej grupie. Śląsk z drużyną z Rumunii już mierzył się w potyczce sparingowej. W zeszłym roku obie ekipy rywalizowały również na obozie przygotowawczym na Cyprze - wtedy Rumuni wygrali 2:0.
Dla drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka był piąty mecz sparingowy w zimowym okresie przygotowawczym. Wcześniej wicemistrzowie Polski mierzyli się z Termaliką Bruk Bet Nieciecza, KS-em Polkowice, Slezskym Opava oraz Mordowiją Sarańsk.
Drużyna Otelulu to zdecydowanie jeden z najbardziej wymagających, o ile nie najtrudniejszy rywal WKS-u w okresie przygotowawczym. W piątek na boisku żadna z ekip nie zamierzała ustępować. Zarówno więc piłkarze z Rumunii, jak i wrocławianie, starali się atakować na bramkę rywala. Śląsk prowadzenie mógł objąć już w 4. minucie, ale po dobrym podaniu od Jarosława Fojuta Dalibor Stevanović nie zdołał wykorzystać dogodnej sytuacji strzeleckiej. Chwilę później na listę strzelców mógł wpisać się sam Fojut, ale po jego strzale głową futbolówka nie wpadła do bramki.
Na prowadzenie drużyna Oresta Lenczyka wyszła dopiero w 27.minucie. Wtedy to po szybkiej kontrze piłka trafiła do Stevanovicia, ten zagrał prostopadle do Mateusza Cetnarskiego, a pomocnik lidera T-Mobile Ekstraklasy wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Dostępu do bramki WKS-u strzegł Marian Kelemen, który długo nie dał się pokonać.
Piłkarze Otelulu do remisu doprowadzili dopiero w 58. minucie. Wtedy to na listę strzelców wpisał się Gabriel Viglianti, który wykorzystał spore zamieszanie w polu karnym Śląska. - Przeważaliśmy nad Otelulem zarówno pod względem wyszkolenia technicznego, jak i organizacji gry. Szkoda tej straconej bramki, a właściwie sposobu, w jaki to się stało. Rywale wyrównali bowiem po dwóch naszych niefortunnych upadkach w polu karnym, na dodatek w momencie, gdy nic nie wskazywało na to, że tego gola stracimy. Cieszy nas to, że potrafiliśmy zagrać jak równy z równym z zespołem, który w tym sezonie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów z takimi tuzami, jak Manchester United. Byliśmy zdecydowanie drużyną lepszą - skomentował w rozmowie ze slaskwroclaw.pl Mateusz Cetnarski.
Po zmianach w składzie dokonanych przez trenera wicemistrzów Polski gra się wyrównała, ale i tak zielono-biało-czerwoni starali się atakować. Najpierw Łukasz Gikiewicz uderzył głową nad poprzeczką, a następnie ten sam zawodnik w bardzo trudnej sytuacji, ściągany na ziemię przez obrońcę, próbował w ekwilibrystyczny sposób trafić do pustej bramki. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się remisem 1:1. - Moim zdaniem zasłużyliśmy na zwycięstwo. Być może zabrakło nam nieco koncentracji w ataku? Wtedy na pewno zdobylibyśmy więcej bramek. Mimo wszystko dobrze było zobaczyć, w jakim miejscu się znajdujemy. Moim zdaniem jesteśmy na dobrej drodze. Otelul to przecież dobra drużyna, która grała w Lidze Mistrzów, a my na jej tle zaprezentowaliśmy się co najmniej przyzwoicie - podsumował ten mecz w rozmowie z oficjalna stroną klubu z Wrocławia Dalibor Stevanović.
Śląsk Wrocław - Otelul Galati 1:1 (1:0)
1:0 - Cetnarski 27'
1:1 - Viglianti 58'
Skład Śląska Wrocław:
Kelemen (62' Rafał Gikiewicz) - Socha (62' Wołczek), Pietrasiak (62' Celeban), Fojut (62' Pawelec), Mraz (62' Spahić) - Elsner (62' Sztylka), Kaźmierczak (62' Wasiluk) - Cetnarski (62' Ćwielong), Stevanović (62' Dudek), Sobota (62' Madej) - Voskamp (52' Łukasz Gikiewicz, 72' Diaz).