- Mieliśmy ostatnio trudny okres, dlatego w Poznaniu byliśmy bardzo skoncentrowani. Wcześniej straciliśmy sporo punktów. Mam tu na myśli mecze z Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok. W piątek nie doszło do powtórki, bo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na Legię Warszawa - powiedział Sebastian Mila.
W kontekście meczu Lecha ze Śląskiem sporo mówi się o atmosferze na trybunach. - Lubię grać na nowych obiektach. Przychodzi na nie dużo kibiców, a to mi bardzo odpowiada - dodał.
Po pierwszej bramce autorstwa Cristiana Omara Diaza wrocławianie zademonstrowali solidarność z Patrikiem Mrazem. 25-letni Słowak pożegnał się z klubem tuż przed starciem z Kolejorzem. Oficjalnym powodem było złamanie regulaminu dyscyplinarnego. - Życzymy Patrikowi wszystkiego dobrego, bo on także przyczynił się do mistrzostwa Polski dla Śląska. Stąd dedykacja po golu otwierającym wynik - wyjaśnił Mila.
Sprawa ma związek także z Łukaszem Gikiewiczem. Napastnik wrocławskiej ekipy wdał się w utarczkę z Mrazem, co mogło pogorszyć atmosferę w szatni. - Nie chciałbym poruszać tego tematu. To nasze wewnętrzne sprawy i uważam, że nie powinniśmy ich ujawniać. Szatnia jest hermetyczna i taka powinna pozostać. Mogę natomiast zapewnić, że nie ma żadnych podziałów. Mieliśmy trudny okres, ale cały czas dbamy, by atmosfera była jak najlepsza. Myślę, że udowodniliśmy to zwycięstwem w stolicy Wielkopolski - oznajmił doświadczony pomocnik.
Czy piłkarze Śląska interweniowali u władz klubu, by jednak nie rozstawać się z Mrazem? - Nie mogę ujawniać takich informacji - zakończył Mila.