Trener Kolejarza: Niektórzy zawodnicy traktują klub, jako przystanek za niezłe pieniądze
Zespół ze Stróż nie wygrał ośmiu kolejnych ligowych meczów. Kolejarz musiał przełknąć gorzką pigułkę również w starciu z Puszczą Niepołomice, po której Przemysław Cecherz nie owijał w bawełnę.
Wynik 2:3 z pozoru nie wygląda najgorzej, ale jeśli spojrzy się na okoliczności spotkania, to optyka zmieni się całkowicie. Kolejarz Stróże stracił wszystkie trzy gole po błędach, które nie powinny się zdarzyć. - Wypada tylko przeprosić, bo zagraliśmy w sposób kompromitujący i tak też straciliśmy bramki - powiedział Przemysław Cecherz.
Pierwszą po fatalnej pomyłce bramkarza Łukasza Lisaka, który przepuścił między nogami strzał Mateusza Cholewiaka. - Dwie następne były efektem bardzo łatwych strat w środku pola, które nam się nie zdarzały - kontynuował trener. Najpierw Michał Bajdur zgubił piłkę w okolicach własnego pola karnego, a w drugim przypadku przydarzyło się to Piotrowi Rockiemu, w efekcie czego Witold Cichy musiał ratować się faulem w polu karnym na pędzącym Bartoszu Bielu. - Nie wiem jak można zagrać tak słabo po niezłym meczu w Bełchatowie. Może niektórzy zawodnicy traktują Kolejarza, jako przystanek za niezłe pieniądze, ale niebawem się przeliczą - grzmiał szkoleniowiec.