Śląsk znów nie wygrał, a Stanislav Levy...
Piłkarze Śląska Wrocław znów nie potrafili odnieść zwycięstwa. Tym razem podopieczni Stanislava Levego zremisowali z outsiderem ligi, Widzewem Łódź. Opiekun WKS-u zachowuje jednak spokój.
Już przed meczem z Widzewem Łódź Stanislav Levy zaskoczył chwaląc outsidera rozgrywek. - Będzie ciężko. Obserwowaliśmy Widzew w meczu z Koroną. Z Pawłem Barylskim byliśmy w Kielcach oraz w Zabrzu. To drużyna, która walczy od pierwszej do ostatniej minuty. Ma sporo dobrych zawodników. Musimy być skoncentrowani, nie możemy ich zlekceważyć - komentował opiekun Śląska Wrocław. Później poszedł jeszcze dalej.
- Widzew przeciwko Koronie był lepszym zespołem, ale czerwona kartka zadecydowała o wyniku spotkania. Jest tam sporo dobrych zawodników, jak choćby Visnakovs, Melunović. W Łodzi grają trochę innym system, inna taktyką. Bardziej odważnie. Starają się grać pressingiem i musimy być na to przygotowani - dodał szkoleniowiec.
- Myślę, że od pierwszych minut było widać, która drużyna bardziej chciała grać w piłkę. Widzew był nastawiony na grę z kontry i stałe fragmenty. My cały czas próbowaliśmy, mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji. Pod bramką przeciwnika zabrakło nam skuteczności, dlatego wywozimy z Łodzi jeden punkt. W każdym meczu oddajemy więcej strzałów, mamy większe posiadanie piłki i więcej dośrodkowań, niż rywale. Brakuje nam jednak agresji w końcówkach. To kosztowało nas w tej rundzie kilka punktów - powiedział trener zielono-biało-czerwonych.
Przed Śląskiem teraz spotkanie na własnym stadionie z Piastem Gliwice. Jeżeli drużyna Stanislava Levego tego spotkania nie wygra, to we Wrocławiu zanosi się na bardzo gorącą zimę.