Stanislav Levy: Masakrują nas sędziowie

Stanislav Levy w dość zdecydowany sposób wypowiedział się co sądzi o postawie arbitrów, którzy prowadzą mecze Śląska Wrocław. - Ktoś powinien zacząć się tym interesować - rzucił trener.

- Jeszcze nigdy tego nie zrobiłem, nigdy o tym nie mówiłem, nigdy nie szukałem jakiegoś alibi, ale to jak nas w ostatnich kolejkach masakrują sędziowie, to muszę powiedzieć - ktoś powinien zacząć się tym interesować. Jakim sposobem w identycznych sytuacjach w polu karnym, jednym i drugim, sędziowie podejmują decyzje przeciw nam - czerwone kartki, rzuty karne. U nas mogą ciągnąć Paixao czy Patejuka za koszulkę, a gwizdka nie ma! - mówił po meczu z Pogonią Szczecin Stanislav Levy.

W ostatnich meczach cierpi zwłaszcza Marco Paixao, który często przewracany jest w polu karnym przeciwnika. - On na początku strzelał bramki może aż za łatwo. Teraz nie ma tyle szczęścia. Z drugiej strony obrońcy wiedzą już, kto to jest Marco Paixao. Jeżeli widać, że każdy atak na niego z kategorii sumo czy judo nie jest odgwizdywany, to jest trudne dla napastnika, kiedy nie jest chroniony przez sędziów - zaznaczył Levy.

Śląsk Wrocław w poniedziałek znów nie zdołał wygrać spotkania w T-Mobile Ekstraklasie. Tym razem dzięki bramce w samej końcówce zielono-biało-czerwoni ledwo zremisowali z Pogonią Szczecin. - Drużyna pokazała to, czego oczekiwałem: walkę do ostatniej minuty o wynik. Niestety przyniosło nam to tylko punkt - stwierdził trener brązowych medalistów mistrzostw Polski.

Z Portowcami w wyjściowym składzie WKS-u pojawił się Sebastian Mila. Kapitan Śląska zagrał bardzo słabo, a po godzinie gry zmienił go Jakub Więzik. - Sebastian najpierw przez 30 minut zagrał z Jagiellonią, potem niedawno z Wisłą Kraków. Z każdym meczem po tej kontuzji robi postępy. Moim zdaniem jeżeli Sebastian jest na boisku, to dla przeciwnika to sygnał, że musimy go brać pod uwagę. To, że nie jest w optymalnej formie, to jest normalne po takiej przerwie - wyjaśniał Levy.

W następnym meczu Śląsk zmierzy się w Łodzi z Widzewem. Wrocławianie do tej potyczki przystąpią osłabieni brakiem kilku zawodników, którzy muszą pauzować za nadmiar żółtych kartek. - Ekstraklasa jest bardzo wyrównana. Widziałem ostatnie cztery mecze Widzewa, byłem w Kielcach. Moim zdaniem Widzew kontrolował spotkanie aż do momentu, kiedy dostał czerwoną kartkę. Myśląc, że w Łodzi będzie jakiś spacerek, możemy zapomnieć o wygranej. To drużyna, która ma bardzo silnych zawodników - to Visnakovs z Melunoviciem, dwóch środkowych obrońców, a także piłkarze, którzy dużo biegają w środku pola. Ale mamy jeszcze paru zawodników, wystawimy jedenastkę - podsumował Levy.

Źródło artykułu: