Janusz Filipiak: Polska piłka jest w dupie!
Prezes Cracovii [tag=4128]Janusz Filipiak[/tag] po raz pierwszy w tym roku pojawił się na meczu Pasów i choć na żywo zobaczył zwycięstwo swojej drużyny po pięknym golu, po końcowym gwizdku był mocno zniesmaczony.
Prezes krakowskiego klubu w 2014 roku jeszcze nie oglądał na żywo gry zespołu Wojciecha Stawowego, ale pierwsze wiosenne zwycięstwo Cracovii, dzięki któremu drużyna jest o krok od awansu do pierwszej "8", nie wprawiło biznesmena w dobry nastrój. Po meczu zszedł do szatni piłkarzy i pokoju trenerów, ale nie z gratulacjami za pokonanie Jagiellonii Białystok (1:0), a z pretensjami i po to, by podzielić się swoimi gorzkimi przemyśleniami.
- Poziom meczu był kiepski. Jagiellonia zagrała słabo, dała nam szansę, Bernhardt "pyknął" i to mnie nie cieszy. Cały mecz był bardzo słaby, jedna drużyna, druga drużyna i sędzia też - kiepsko... - mówi Filipiak.
- Oczywiście cieszę się ze zwycięstwa, ale mecz był na słabym poziomie. Nie wiem, czy Jagiellonia zagrała tak słabo... Rozmawiałem z piłkarzami po meczu i powiedzieli, że to oni tak dobrze grali i nie pozwolili Jagiellonii na grę. Poziom sędziowania był natomiast tragiczny. Mam w Skyboxie możliwość podglądania powtórek i to wyglądało źle, na niekorzyść sędziego, żenująco. To było tak nie bardzo... - dodaje prezes Pasów.
- Moim obowiązkiem jako osoby wspierającej polską piłkę i hokej jest powiedzieć, że jesteśmy w bardzo dużej dupie. Sorry, ale mówię to zupełnie odpowiedzialnie. Jeśli będziemy udawać, że tak nie jest, to ten problem będzie się pogłębiał - kończy Filipiak.