Niedosyt Pogoni, sukces Piasta - relacja z meczu Pogoń Szcecin - Piast Gliwice

Maciej Kmita

W meczu kończącym 4. kolejkę T-ME Pogoń Szczecin zremisowała u siebie bezbramkowo z Piastem Gliwice. To pierwsze w nowym sezonie spotkanie T-ME, w którym nie padł ani jeden gol.

Portowcy stracili tym samym szansę na to, by po czterech seriach być - wespół z PGE GKS Bełchatów - liderem T-Mobile Ekstraklasy. Ekipa Dariusza Wdowczyka  wciąż pozostaje za to jedną z czterech - obok wspomnianych Brunatnych, Górnika Zabrze i Wisły Kraków - niepokonaną drużyną w nowym sezonie, ale remisu z Piastem szczecinianie nie mogą rozpatrywać w sposób inny niż straty dwóch punktów. 

I sami są sobie winni tej straty, bowiem od pierwszego gwizdka dyktowali warunki gry i nie pozwolili rywalom na nic w ofensywie, ale sami nie potrafili wykorzystać swoich okazji, które wypracowali sobie, grając z dużą swobodą. Już w 5. minucie pierwszą świetną sytuację zmarnował Marcin Robak, który z pięciu metrów uderzył wprost w Alberto Cifuentesa.

Podopieczni Wdowczyka wchodzili w pole karne Piasta tak środkiem pola, jak i obiema flankami, ale w wielu sytuacjach brakowało im "ostatniego podania", a w innych precyzji w wykończeniu. W 21. minucie po centrze z rzutu rożnego i główce Robaka Piotr Brożek wybił piłkę dosłownie ze swojej linii bramkowej. Siedem minut później fatalnie spudłował Takuya Murayama, którego idealnym podaniem obsłużył Rafał Murawski, ale Japończyk okradł kapitana Pogoni z asysty, "szczupakiem" uderzając obok bramki gości.

Dominacja Pogoni przed przerwą była bezdyskusyjna, a wszystko na co w I połowie było stać Piasta, to soczyste, ale niecelne uderzenie Gerarda Badii z 30 metrów.
Po zmianie stron gliwiczanie w dalszym ciągu byli w głębokim odwrocie, ale bronili się bardziej umiejętnie i rośli z każdą przetrwaną bez straty gola minutą. Dość powiedzieć, że w II połowie Pogoń nie stworzyła sobie żadnej klarownej sytuacji bramkowej!

Tymczasem w 59. minucie groźnie zrobiło się pod bramką gospodarzy. Ruben Jurado wykorzystał brak Mateusz Lewandowski na prawej stronie, wpadł w pole karne Pogoni i z 12 metrów uderzył w boczną siatkę bramki Radosława Janukiewicza.

Z biegiem czasu szczecinianie grali coraz niecierpliwiej, a luz z I połowy został zastąpiony przez pośpiech, który jest złym doradcą i nie inaczej było w tym przypadku. Trener Wdowczyk wzmocnił ofensywę, wpuszczając na boisko Jakuba Bąka, Patryka Małeckiego i Maksymiliana Rogalskiego, ale te zmiany na nic się nie zdały.

Natomiast w doliczonym czasie gry II połowy piłkę meczową miał Wojciech Kędziora, ale po centrze Adriana Klepczyńskiego z pięciu metrów uderzył nad bramką Pogoni. Piast skończył mecz bez strzału w światło bramki Portowców, ale patrząc na grę drużyny Angela Pereza Garcii w przekroju całych 90 minut, można powiedzieć, że nawet bez tego gola gliwiczanie osiągnęli przy Twardowskiego swój cel maksimum na to spotkanie.

Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:0

Składy:

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Sebastian Rudol, Wojciech Golla, Hernani, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Mateusz Matras (61' Maksymilian Rogalski), Rafał Murawski, Takuya Murayama (69' Patryk Małecki) - Marcin Robak, Łukasz Zwoliński (61' Jakub Bąk).

Piast: Alberto Cifuentes - Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra (70' Jan Polak), Piotr Brożek - Tomasz Podgórski, Mohamed Hadj Said, Carles Martinez, Gerard Badia (73' Wojciech Kędziora), Kamil Wilczek - Ruben Jurado (63' Radosław Murawski).

Żółte kartki: Rudol, Lewandowski, Małecki (Pogoń) oraz Horvath, Said (Piast).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

< Przejdź na wp.pl