Przemysław Tytoń nie straci miejsca w składzie. "Podjął złą decyzję, ale nic mu nie zarzucam"

Newspix / Mutsu Kawamori
Newspix / Mutsu Kawamori

Trener VfB Stuttgart nie stracił wiary w Przemysława Tytonia po jego słabym występie w 1. kolejce Bundesligi i polski golkiper ma wystąpić również w sobotnim spotkaniu z Hamburgerem SV.

W ligowym debiucie Przemysław Tytoń skapitulował trzykrotnie, a VfB Stuttgart uległ 1:3 1.FC Koeln. Pierwszy gol obciąża konto naszego rodaka, ponieważ zbyt pochopnie wybiegł na przedpole i sprokurował rzut karny, faulując Anthony'ego Modeste'a. - Musiałem szybko zadecydować i postanowiłem, że wychodząc z bramki pomogę obrońcom. Gdybym tego nie zrobił, rywal mógłby znaleźć się w sytuacji sam na sam - tłumaczy.
[ad=rectangle]
- Podjął złą decyzję, ale w takich przypadkach bramkarz zawsze musi szybko decydować, dlatego nic mu nie zarzucam - ocenia Alexander Zorniger i liczy, że współpraca formacji obronnej z Tytoniem będzie coraz lepsza. - Podobna sytuacja w najbliższych tygodniach nie powinna się już zdarzyć. Stoperzy będą teraz wiedzieć, że bramkarz nie tylko czeka na linii, ale też może pomóc im na przedpolu - przekonuje i przyznaje, że dostrzega poprawę w komunikacji i wypracowywaniu automatyzmów.

Zarzutów Tytoniowi nie czyni również dyrektor sportowy Robin Dutt. - Jeśli szuka się jednego winnego, rzeczywiście odpowiedzialność może spaść na niego. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, co robili wcześniej pomocnicy i obrońcy - mówi działacz Die Schwaben na łamach Kickera.

Dodajmy, że wciąż niedysponowany jest główny konkurent reprezentanta Polski Mitchell Langerak, a sztab szkoleniowy w odwodzie ma tylko niezbyt doświadczonego 21-letniego Odisseasa Vlachodimosa.

Źródło artykułu: